Z dnia na dzień zamykano działy obligacji hipotecznych w innych bankach. Ryzykowne papiery okazały się bezwartościowe. W obronę Salomona zaangażował się sam Warren Buffett. W 2008 roku z powierzchni świata finansów znikają banki niemal dokładnie z tych samych powodów. W obu przypadkach źródłem była po prostu zwykła ludzka chciwość.
„Amerykański rynek hipoteczny jest teraz największym rynkiem kredytowym na świecie. Może kiedyś stanie się największym na świecie rynkiem obligacji”.
Jak obudzono ową chciwość, produkując specyficzne papiery wartościowe? Odpowiedzmy sami na pytanie – czy kupilibyśmy papiery wartościowe zabezpieczone amerykańskimi nieruchomościami (np. na Florydzie lub jakimkolwiek innym miejscu USA)? Ponadto posiadają one wysoką ocenę ratingową, a emitentem jest wielki amerykański bank inwestycyjny.
To wymarzony zestaw sloganów, aby sprzedawać tego rodzaju produkt. Zwłaszcza, gdy ceny na rynku nieruchomości osiągają kolejne rekordy, stopy procentowe znajdują się na historycznie niskich minimach. A domy kupuje prawie każdy – zamożny, mniej zamożny, a nawet biedota. Dobry sprzedawca potrafił sprzedać takie papiery niemal wszystkim typom inwestorów na całym świecie. Zgarniając za to sutą prowizję.
„Traderzy hipoteczni zarabiali dwa razy więcej niż działy obligacji przedsiębiorstw i obligacji rządowych razem wzięte. Jesteśmy najlepsi. Do diabła z całą resztą”.
Jak w prosty sposób wyjaśnić mechanizm tych złożonych instrumentów, z wdzięcznymi skrótami CDO, CMO, ABS, ABCDS?
Najłatwiej będzie zrozumieć ogólną ideę, po co zostały one stworzone. Banki żyją z udzielania kredytów hipotecznych. Najlepiej, gdy ów kredyt udzieli się osobie, co do której bank ma pewność, że ów kredyt zostanie spłacony. Pewność ta jest wynikiem różnego rodzaju symulacji i badania wiarygodności klienta. Od czasu do czasu zdarza się, że nawet w puli pewnych i wiarygodnych klientów pojawiają się ci, którzy nie są zdolni do spłacenia swoich długów. Wówczas bank przejmuje nieruchomość i w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że odzyskuje swoje pieniądze. Takie sytuacje pojawiają się najczęściej w okresach recesji, gdy ludzie, zwłaszcza ci najlepiej opłacani, tracą pracę. W sytuacji dobrej koniunktury, niskich stóp procentowych, rosnącej konsumpcji pojawia się coraz więcej klientów, chętnych pożyczać pieniądze. Wśród nich są również tacy, którzy marzą o własnym domu, choć nie spełniają żadnych norm uznawanych przez banki.
Nad czym zastanawiały się banki, chcąc rozszerzyć ofertę ? Dlaczego banki zarabiały na tych kredytach więcej niż wynosiło największe ryzyko ? Czym zajmowały się specjalne podmioty (SPV – Special Purpose Vehicles), CDO (Collateralized Debt Obligation) lub CMO (Collateralized Mortgage Obligation) ? Dlaczego wypłata odsetek zaczęła być problemem wszystkich, którzy kupili różne transze obligacji?
Grzegorz Zalewski – ekspert DM Banku Ochrony Środowiska i twórca portalu futures.pl
Wszystkie cytaty w tekście z książki „Poker kłamców. Wspinaczka po ruinach WallStreet” Michael Lewis, WIG-Press, Warszawa 2001
Więcej: Gazeta Prawna 8.10.2008 (197) – forsal.pl – str.a7