Z 2,9 mld zł ubiegłorocznego zysku w kasie Polskiej Miedzi na inwestycje zostanie nieco ponad 584 mln zł, podczas gdy na sam piec zawiesinowy dla Huty Miedzi Głogów – niezbędny, by ograniczyć koszty – potrzeba dwa razy tyle.
Przesądził głos Andrzeja Dworzyckiego – przedstawiciela Skarbu Państwa, który jest głównym właścicielem spółki (do kontrolowania KGHM wystarcza mu 42 proc. udziałów, bo reszta akcji jest w rozproszeniu). W wyniku wczorajszej decyzji rząd dostał do budżetu ok. 980 milionów złotych wypracowanych w zagłębiu miedziowym.
Żegnający się z KGHM prezes Mirosław Krutin zdążył zapewnić akcjonariuszy, że spółka poradzi sobie z wypłatą tak dużej dywidendy.
– Naturalnie, plany finansowe, a zwłaszcza inwestycyjne, będą musiały zostać zweryfikowane – mówi Krutin.
Pełniący obowiązki prezesa Herbert Wirth nie chciał wyjawić, z których zamierzeń KGHM zrezygnuje w pierwszej kolejności. To będzie dopiero przedmiotem analiz zarządu.
– Uważam, że kryzys gospodarczy jest wciąż przed nami – komentuje. – Będziemy się starali nie brać kredytu. Kredyt to ostateczność.
– Inwestycje zostały bezpowrotnie pogrzebane – twierdzi Leszek Hajdacki, członek rady nadzorczej z wyboru załogi. Według jego wiedzy, KGHM nie ma nawet tyle pieniędzy, by bez problemów wypłacić dywidendę w narzuconych przez walne zgromadzenie terminach (6 sierpnia – pierwsza transza, czyli 1,4 mld zł, 6 listopada reszta, 904 mln zł).
Podobnie uważa Józef Czyczerski, inny członek rady:
– Musimy wziąć kredyt, żeby zaspokoić chore ambicje Skarbu Państwa.
Związkowcy mówią o czarnym dniu Polskiej Miedzi. O zarżnięciu kury znoszącej złote jajka. O nieodpowiedzialności ministra skarbu, który w obliczu kryzysu zostawia KGHM z wyczyszczoną kasą. Poseł SLD Ryszard Zbrzyzny, właściciel jednej akcji, pochwalił z mównicy Mirosława Krutina, który w przededniu walnego zrezygnował z prezesowania Polskiej Miedzi.
– Panie, panowie, chylę czoło. Choć nie jest bohaterem mojej bajki, zachował się po męsku, jak mało kto w tej firmie – mówił. – Pewnie wiedział wcześniej o zamiarach ministra.
Prezes Krutin zaprzeczył. Mówi, że odchodzi z powodów osobistych.