„Sejm uchwalił wczoraj nowelizację ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych. Zmiany mają zacząć obowiązywać trzy miesiące od ogłoszenia ustawy, czyli w 2010 r. Jedynym przepisem, który ma wejść w życie z 1,5-rocznym opóźnieniem, jest zobowiązanie kas do przechowywania rezerw w NBP. Przepis zacznie obowiązywać półtora roku później.”, pisze dziennik.
„Jarosław Stawiarski z PiS zgłosił m.in. poprawkę umożliwiającą kasom rozszerzenie działalności o wiele zadań zarezerwowanych dla banków […] – Nadzór ma chronić depozyty, a nie zrównywać kasy z bankami – odpowiadał Sławomir Neumann z PO.”, czytamy.
„W czasie debaty pytano posłów PO, dlaczego zrezygnowali z wymogu, by największe kasy przekształcały się w banki lub ulegały podziałowi. – Ten artykuł stanowił trzon ustawy. Czy jego wykreślenie to efekt lobbingu – pytał Sławomir Kopyciński z Klubu Lewicy. PO tłumaczyła, że nie chciała dodatkowo podgrzewać atmosfery, a najbardziej zależy jej i tak na nadzorze KNF. – Kasa Krajowa od lat chce bank utworzyć, a teraz była ostro przeciw przekształceniom – mówił Neumann.”, czytamy dalej.
Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe są największą organizacją parabankową w Polsce. Dysponują siecią placówek porównywalną do PKO Banku Polskiego. Kasy mają blisko 1,9 mln członków, a ich aktywa przewyższają 8 mld zł. Mimo że SKOK-i prowadzą działalność niemal taką samą jak banki, to nie są nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Oszczędności zgromadzone w kasach nie są także objęte systemem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Więcej informacji w „Rzeczpospolitej” w artykule Aleksandry Kurowskiej pt. „SKOK-i od 2010 roku trafią pod nadzór KNF”.
WB