Jeśli przyjrzeć się historii transferów kadrowych w branży prasowej i bankowej, okazuje się, że seriale takie jak Twin Peaks czy Moda na Sukces mogą się schować. Same tylko zmiany w mediach i na styku media-biznes wywołują lawinę nazwisk – ostatnie lata to gorący czas przejść na „ciemną”, czy jak wolą bankowcy – „jasną” stronę mocy. Przy zdecydowanym zysku dla branży finansowej i – niestety – poważnych stratach dla prasy.
W ramach jednej z ostatnich konferencji Jakub Kurasz, szef działu ekonomicznego Rzeczpospolitej postawił sprawę jasno: wiele dobrych nazwisk zniknęło z miediów, odnajdując się po drugiej stronie „barykady”. Spadające nakłady drukowanej prasy oraz spadające przychody z reklam nie rokują dobrze – z pewnością także w kwestiach kadrowych, bo coraz trudniej utrzymać dobre pióra w redakcjach przy ograniczonym budżecie, a sam prestiż publikowania „w druku” przestaje wystarczać. Moglibyśmy powiedzieć – ok, czas mediów papierowych i tradycyjnych kończy się, wchodzimy w epokę publikacji w Internecie. Ale czy to na pewno dobrze – dla branży i dla nas wszystkich? Czy kurcząca się lista obecności na bankowych konferencjach oznacza, że bardziej cenimy swój dziennikarski czas, czy może jednak szeregi aktywnych, doświadczonych dziennikarzy przerzedziły się do tego stopnia, że za chwilę organizowanie eventów i spotkań straci sens? Łączenie tytułów prasowych, zmiany właścicielskie i pozorna rewolucja internetowa powodują, że coraz więcej znanych nazwisk znajduje się po drugiej stronie cienkiej granicy między branżami. I nic nie wskazuje, że będzie inaczej.
Trudno pokusić się o wymienienie wszystkich dziennikarzy czy rzeczników, którzy po migracji pomiędzy tytułami prasowymi rozpoczęli karierę w biznesie, czy na własny rachunek. Ta mała próba rachunku sumienia i przeglądu publikacji na PRNews.pl to w końcu tylko wierzchołek góry lodowej – choć pokazuje istotę problemu.
Ciemna strona mocy?
Jeśli mowa o Gazecie Wyborczej – automatycznie myślimy o Macieju Samciku, który poza publikacjami ekonomicznymi regularnie uderza w czułe punkty bankowej branży, narzekając przy tym, że odwala całą czarną robotę za bankowych rzeczników klienta, których – jak do tej pory – na lekarstwo. Ale nie zapominajmy także o Ninie Hałabuz, która w 2008 roku do GW trafiła z Parkietu. W kwietniu 2010 rozstała się z Gazetą, zajmując się wsparciem fundacji organizującej pomoc dla dotkniętego trzęsieniem ziemi Haiti, a następnie trafiając do Boston Consulting Group w roli Koordynatora ds. komunikacji i Marketingu. Na jej miejsce trafił Maciej Bednarek, który po odejściu z Gazety Prawnej zrobił krótki postój w Comperii. Także z Gazety Prawnej, w ślad za Jakubem Kuraszem, do Rzeczpospolitej przeszła Monika Krześniak – jako jedna z niewielu osób tu wymienionych pozostaje na stanowisku, nadal działając na froncie dziennikarstwa „bankowego”. Na rzecz Rzepy mało co Eugeniusza Twaroga nie stracił Puls Biznesu, ale po kilku tygodniach oczekiwania nasza notka trafiła do kosza, a Eugeniusz nadal zasypuje bankowych prezesów pytaniami na korzyść łososiowych stron PB. Ale to oddzielna historia.
„Prasowe” nazwiska nierzadko wypływają na reprezentacyjnych stanowiskach rzecznikowskich. W styczniu 2005 po siedmiu latach pisania dla Parkietu Piotr Utrata objął posadę rzecznika ING Banku Śląskiego. W lutym 2008 roku, TVN24 i CNBC straciły Arkadiusza Mierzwę na rzecz włosko-polskiego giganta – Pekao SA. W połowie 2009 roku Piotr Rutkowski, podówczas „młody i zdolny pistolet” Parkietu trafił do departamentu PR BRE Banku, pełniąc ostatnio – do czasu połączenia biur prasowych w grupie – rolę p.o. rzecznika prasowego. Zaś w lutym 2011 roku Eliza Więcław redakcję Rzepy porzuciła zaś dla posady rzecznika w Polskim Banku Przedsiębiorczości. Elizę, Arkadiusza i obu Piotrów od czasu do czasu spotkać można na żywo w studiu Bankier.tv – gdzie odczarowują mity o polskiej bankowości.
Rynek nie znosi próżni. Po odejściu z zespołu prasowego Pekao S.A. Magdaleny Załubskiej-Król jej miejsce zajął w sierpniu 2010 roku Mirosław Kuk, „pozyskany” z Dziennika Gazety Prawnej. DGP miejsce po Mirku obsadziło Magdaleną Olczak, która ostatnio porzuciła dziennikarstwo dla relacji inwestorskich w agencji InnerValue. Sama Załubska-Król budowała w międzyczasie PRowy dream-team w niezależnej agencji, ale o tym za chwilę.
Znane prasowe nazwiska znajdziemy również na liście płac działu analiz Open Finance. Marcin Krasoń, znany z Manager Magazin, a wcześniej piszący dla Forbesa, dołączył do OF w lutym 2009. Z Gold Finance udało się ściągnąć Romana Przasnyskiego (Rzeczpospolita, Parkiet, Forbes) i Halinę Kochalską (m.in. Parkiet i Dziennik). „Można złośliwie powiedzieć, że z takim składem analityków zamiast bawić się w produkty finansowe można teraz spokojnie wydawać pismo o finansach albo założyć OpenTV…” – ironizował Tomasz Jaroszek, pozyskany w 2010 roku do Bankier.pl i PRNews.pl z Comperii. I po części wykrakał, Open publikuje nagrania i zaspokaja contentowe potrzeby wcale sporej przestrzeni internetowego piśmiennictwa finansowego; Marcin Krasoń jednocześnie prowadzi także portal poświęcony strukturom – Structus.pl, a Mateusz Ostrowski, były radiowiec z PiNu opuścił pokład Open Finance i wciela się w zakręcone role w kolejnych odcinkach „Kto pyta, nie płaci” Onetu. Gdzie indziej zobaczymy Krzysztofa Olszewskiego, rzecznika grupy BRE w kaloszach nad Wisłą i analityków finansowych w stajence?
Są też i najświeższe zmiany: Piotr Ceregra, niegdyś wolny strzelec publikujący m.in. w Forbesie czy Manager Magazine, w 2006 roku dołączył do zespołu Rzeczpospolitej, w ostatnich dniach pojawia się jako autor analiz Powszechnego Domu Kredytowego. Robert Azembski – były naczelny Miesięcznika Bank, publikujący we Wprost i Bloomberg Business Week, wypływa w kontekście PKO Banku Polskiego, choć zapowiada, że to niekoniecznie koniec przygody z dziennikarstwem. Kto będzie następny?
Na sam koniec zostawmy postać tak dla PRNews.pl charakterystyczną. Wbrew zapewnieniom i deklaracjom, Michał Macierzyński, ojciec i pół matki portalu, w maju 2010 roku przeszedł na „ciemną stronę mocy”, obejmując stanowisko Dyrektora Biura Innowacji PKO Banku Polskiego (smutne, acz zarazem zabawne – anonimowi komentatorzy zwykli twierdzić, że Michał „sprzedał się” Aliorowi, o którym tak entuzjastycznie pisał). Zabrał ze sobą inną postać – Łukasza Radomskiego – szarą eminencję PRNews.pl i autora co bardziej kontrowersyjnych notek. Coś się kończy, coś się zaczyna – po debiucie odnowionego SKO pewnie niedługo przyjdzie nam poczekać na nowe sensacje z działu Innowacji PKO Banku Polskiego.
…I na swoje
Co robią bankowi i finansowi rzecznicy, gdy rozstają się z korporacją? W 2008 roku Artur Niewrzędowski, były rzecznik Xeliona, a wcześniej – dziennikarz Wprost i Pulsu Biznesu – wraz z Arturem Adamowiczem zakłada agencję Talking Heads PR. W 2010 roku Magdalena Załubska-Król (Pekao SA) i Marek Gieorgica (Point of View) założyli Clear Communications Group – agencję związaną z PR branży finansowej. W marcu 2012 roku do zespołu dołączyła Małgorzata Dłubak – była rzeczniczka prasowa Banku BPH i reporter redakcji ekonomicznej PAP. Z końcem listopada 2010 roku agencję otworzyli także Wojciech Wężyk i Wojciech Makać – uciekinierowie z biura prasowego Ergo Hestia. Były szef marketingu ING Banku Śląskiego Roman Jędrkowiak już w 2009 otworzył firmę consultingową CMO of The Year, a Marcin Olkowicz, były rzecznik Kredyt Banku, założył firmę Marka PR – był jednym z pierwszych bankowców, którzy zdecydowali się na taki krok. Także były rzecznik Banku Pekao S.A., Sebastian Łuczak, wystartował z firmą Łuczak PR. Własna działalność byłych rzeczników prasowych to trend, który się utrzymuje – i nie widać jakoś powrotów czy „nawróceń” z obszaru biznesu do domeny prasowej. Właściwie – trudno się dziwić. Nie te pieniądze, nie ten tryb pracy – jak tu wracać? Chyba że ktoś pokusi się o rozkręcenie nowego finansowego tytułu prasowego
Nadchodzi koniec?
Czarne wizje zmierzchu dziennikarstwa finansowego, wiązane z przepowiadanym upadkiem prasy drukowanej, funkcjonują w wyobraźni już od dawna. Można powiedzieć – naturalna kolej rzeczy czy ścieżka rozwoju kariery powodują, że kolejne osoby porzucają pisanie i codzienne redakcyjne stresy na rzecz spokojniejszej, lepiej wynagradzanej roli rzecznika czy analityka. Jednak jeśli spojrzymy na obecną, kurczącą się listę nazwisk popularnych dziennikarzy finansowych – trudno nie odnieść wrażenia, że coś się zmienia. I niekoniecznie na lepsze. Interwencyjne teksty czy nośne kryzysowe tytuły uderzające w wizerunek branży bankowej z pewnością spełniają swoją rolę w medialnym ekosystemie, ale niedobrze, gdy zaczynają dominować nad solidnym przekazem obrazu branży. Czy wśród świeżych adeptów zawodu znajdą się takie osobowości, jakie dziś widzimy po drugiej stronie umownej barykady? Być może, jednak przy codziennie spadających nakładach i kolejnych połączeniach tytułów prasowych trudno wróżyć świetlaną przyszłość. Pozostaje sparafrazować– śpieszmy się kochać dziennikarzy, oni naprawdę szybko odchodzą. Nie w niebyt – ale z każdym dniem pozostaje po nich coraz większa luka, której nie zapełnimy nawet największą ilością stażystów.
A jakie są wasze ulubione dziennikarskie pióra?
Źródło: PR News