Straszenie ludzi wzrostem cen w wyniku wprowadzenia euro i dodatkowo podkreślanie, że miałoby ono w największym stopniu dotyczyć ludzi ubogich, jest wprowadzaniem społeczeństwa w błąd i utrwalaniem szkodliwych stereotypów.
Nie ma żadnych rzetelnych opracowań, które mogłyby potwierdzić, że euro doprowadziło do znacznego wzrostu cen. Inflacja w państwach przyjmujących euro była często wynikiem innych czynników, a wspólna waluta doprowadziła przeciętnie do wzrostu inflacji o 0,14-0,29 proc. (wg Eurostatu). Podobne wnioski dotyczą doświadczeń najnowszych członków strefy euro, tj. Słowenii, Malty i Cypru.
Wyniki badania ekspertów NBP (K. Konopczak i M. Rozkruta) potwierdzają, że spowodowany przyjęciem euro wzrost cen był znikomy, choć w niektórych przypadkach (np. w restauracjach) był on odczuwalny. Największy wzrost cen wystąpił w styczniu 2002 r. (tj. w pierwszym miesiącu funkcjonowania nowej waluty w obiegu), kiedy to inflacja wzrosła przeciętnie o ok. 0,6 proc. Za to w kolejnych miesiącach często następowało osłabienie inflacji, co rekompensowało początkowe przyspieszenie dynamiki cen. Wzrost cen w wyniku przyjęcia euro praktycznie w żadnym kraju nie był wyższy niż 1 proc.
Fakt, że społeczeństwu wydawało się, że ten wzrost był znacznie większy, wytłumaczony został szeregiem czynników natury psychologicznej. Nazwano je nawet „iluzją euro”. Warto również zauważyć, że w nowych krajach Unii walutowej powyższy problem już nie wystąpił.
Bardzo ważne wnioski dla polskiej gospodarki płyną z symulacji przeprowadzonych przez ekspertów NBP potwierdzających, że wzrost cen po przyjęciu euro będzie niewielki. Najczarniejszy i w praktyce nierealistyczny scenariusz prognozuje wzrost inflacji o nie więcej niż 2,5 proc. Najbardziej prawdopodobny wariant pokazuje natomiast, że ceny wzrosną o nie więcej niż 1 proc. Co bardzo istotne, autorzy zbadali efekty cenowe dla poszczególnych grup gospodarstw domowych i wykazali, że będą one dotykać w takim samym stopniu różne grupy społeczne. Praktycznie o tyle samo (w procentach) wzrosłyby wydatki rolników, emerytów i rencistów, pracowników czy osób prowadzących własne firmy. Emeryci w ciągu miesiąca musieliby wydać więcej o 4 do 13 zł, a w tym najgorszym (nieprawdopodobnym) wariancie o 20 zł. Należy także pamiętać, że to nie tylko nieznaczny, ale także wyłącznie tymczasowy wzrost kosztów. W kolejnych miesiącach efekty te będą odczuwane w coraz mniejszym stopniu, a potem całkowicie zanikną.
Ponadto, w nawiązaniu do kolejnego argumentu prezydenta Kaczyńskiego, zdaniem zdecydowanej większości obywateli krajów strefy euro wspólna waluta w żadnym stopniu nie wpłynęła na utratę ich tożsamości narodowej.
Nie straszmy więc społeczeństwa, ale dostarczajmy mu rzetelnych informacji. Skupmy się wyłącznie na argumentach merytorycznych. One pokazują, że wzrost cen będzie niewielki i tymczasowy. Za to korzyści z przyjęcia euro pozwolą naszemu krajowi osiągnąć i utrzymać wyższy poziom rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego. Musimy się jednak do tego dobrze przygotować, a temu służyć będzie tylko rzetelna dyskusja. Polacy pozostaną Polakami, tylko w większym stopniu będą mogli czerpać korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej.
Marek Goliszewski
prezes BCC