Wczorajsza sesja na GPW po raz kolejny zakończyła się spadkami, jednak zachowanie indeksu w trakcie sesji rodzi nadzieję na odreagowanie. Spadek o 0,9 proc. do poziomu 29 834 pkt miał miejsce przy bardzo niskich obrotach. Systematyczne zmniejszanie się obrotów wskazuje, że podaż stopniowo się cofa. Ponadto zamknięcie wypadło w okolicach poziomów z początku sesji i na wykresie świecowym wytworzył się układ, który może sugerować odbicie.
Dobre wieści dotarły również zza oceanu. S&P 500 zyskał 0,26 proc., jednak w trakcie sesji dominował kolor czerwony. Wzrost na giełdzie nowojorskiej został wypracowany pomimo silnego spadku ropy naftowej. Spadła ona do poziomu najniższego od 6 tygodni tracąc podczas wczoraj nawet ponad 4 proc. Przecenę notuje również miedź
Ten drugi czynnik ma istotny wpływ na zachowanie polskiej giełdy. To właśnie kombinat miedziowy KGHM od połowy lutego był motorem wzrostów na GPW. W ślad zanim zyskiwały na wartości pozostałe spółki. Teraz zaś istnieje ryzyko, że słabsze zachowanie KGHM może mieć negatywny wpływ na popyt na pozostałe walory.
Dotychczasowa silna zwyżka notowań surowców, to efekt oczekiwań, że koniec globalnej recesji jest już bliski. Ocena sytuacji przez inwestorów była stopniowo korygowana i obecnie coraz powszechniejsze jest odczucie, że wyjście z kryzysu będzie dłuższe. W przyszłym roku zamiast gwałtownego wzrostu w gospodarce światowej należy spodziewać się raczej stabilizacji. Dla polskiej giełdy istotne jest również to, że w strefie Euro odbicie w gospodarce spodziewane jest dopiero w I kw. przyszłego roku. To będzie miało bezpośredni wpływ na kondycję krajowej gospodarki.
W reakcji na słabsze nastroje na rynkach akcji oraz odpływ kapitału do bezpiecznych inwestycji traciła złotówka. Euro kosztowało 4,37 zł, frank szwajcarski 2,88 zł. W porównaniu z zachowaniem GPW polska waluta wykazywała się ostatnio i tak niebywałą siłą.
Grzegorz Wach, Analityk Finamo
Źródło: Finamo