„Liechtenstein i Andora uznawane są za raje podatkowe. Nie podpisały konwencji OECD umożliwiającej zwalczanie prania brudnych pieniędzy i wymianę informacji między krajami. To dlatego wiele osób z całego świata ukrywa tam swoje pieniądze przed fiskusem.
Afera rozpętała się gdy, w zeszłym roku niemiecki wywiad kupił od jednego z pracowników grupy bankowej LGT z Liechtensteinu twardy dysk z danymi 1,4 tys. osób, które uciekły tam przed podatkami. Okazało się, że tylko Niemcy ukryli tam co najmniej 3,4 mld euro.„, czytamy.
Dziennik podaje, że władze Liechtensteinu i Andory uległy żądaniom w obawie przed napiętnowaniem na kwietniowym szczycie antykryzysowym państw G20 w Londynie i zgodziły się pomóc zwalczać oszustwa podatkowe. Na podobny krok zdecydowała się też Belgia.
Kilka tygodni temu wojna o tajemnicę bankową rozpętała się między szwajcarskim bankiem UBS i władzami USA. Amerykańskie władze zarzuciły UBS, że pomagał w zakładaniu firm w rajach podatkowych w celu uniknięcia płacenia podatków.
Więcej szczegółów w „Gazecie Wyborczej”.
Na podstawie: Piotr Skwirowski, Reuters, pap