Krajowy Rejestr Długów i Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych szacują, że kłopoty z płatnościami dotykają już ponad 30% polskich firm budowlanych. Nie zanosi się, aby najbliższe miesiące miały przynieść poprawę sytuacji. Czarne chmury zbierają się nad menadżerami kolejnych firm, którzy mogą spodziewać się zarzutów złego zarządzania i niegospodarności. Przed bolesnymi konsekwencjami chroni polisa D&O.
W I kwartale 2012 r. upadłość ogłosiło aż o 68% więcej spółek budowlanych niż w analogicznym okresie 2011 r. – podaje Coface Poland. Z wyliczeń tej firmy wynika też, że spółki budowlane stanowiły aż 23% wszystkich upadłości w pierwszych trzech miesiącach 2012 r. Niekorzystny trend wzrostowy utrzymuje się od 2008 r., natomiast tylko na przestrzeni ostatnich dwóch lat odsetek upadłości w budownictwie wzrósł aż o 13%. Tę niepomyślną tendencję potwierdzają również notowania spółek na GPW. Indeks BIG-Budownictwo zanotował po I półroczu 2012 r. 35,4% spadku, a symbolem branżowych perturbacji stał się już 23 kwietnia 2012 r., tzw. czarny poniedziałek, gdy dzienne notowania indeksu zakończyły się 8,04% spadkiem. Niestabilność rynków finansowych, trudność uzyskania kredytu oraz kosztochłonne prace podczas przygotowań do Euro 2012 jeszcze przez jakiś czas mogą skutkować kolejnymi zatorami płatniczymi, a w konsekwencji bankructwami. – Mieliśmy szanse na rozwój i wzmocnienie sektora budownictwa i ta szansa została niestety zaprzepaszczona. Zamiast tego mamy ryzyko upadłości wielu firm, zapaści branży i utraty nawet 150 tys. miejsc pracy w budownictwie – oświadczył na początku lipca Marek Michałowski, Prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Waldemar Pawlak postuluje co prawda 0,5 mld zł pomocy z Agencji Rozwoju Przemysłu jako zapewnienie płynności finansowej pogrążonym w problemach spółkom, ale nawet wstawiennictwo ministra gospodarki przy umiarkowanym poparciu premiera nie jest w stanie przezwyciężyć ewidentnych trudności branży budowlanej. A gdzie pojawiają się kłopoty, tam szuka się winnych.
Wszystkiemu winien menadżer
Udział branży budowlanej w polskim PKB wyniósł w 2011 r. 7,06%. Zarządzanie firmą działającą w tak istotnej dla krajowej gospodarki dziedzinie to praca pod ciągłą presją i bacznym okiem zaniepokojonych akcjonariuszy, zwłaszcza w czasie kryzysu. A im bardziej odpowiedzialna funkcja, tym większe mogą być skutki potencjalnie i nieświadomie popełnionych błędów oraz zaniechań, również tych, które prowadzą do spadku kursu akcji spółki. W takich sytuacjach można mówić o odpowiedzialności członków jej władz. Przed konsekwencjami chroni natomiast menadżerów polisa D&O (z ang. directors & officers). – Standardowe polisy OC pokrywają w zasadzie jedynie koszty obrony oraz ewentualne odszkodowania. Ubezpieczenie D&O zapewnia szerszy zakres świadczeń, obejmujący także ochronę w momencie pojawienia się okoliczności, mogących skutkować powstaniem roszczenia, np. w momencie opublikowania raportów z niekorzystnymi wynikami spółki, które mogą skłonić kogoś do wniesienia roszczenia – tłumaczy Aleksander Chmiel, Broker Specjalista w STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi. – Ubezpieczony menadżer może dzięki temu zgłosić się ¬w ramach polisy po poradę prawną i określić strategię działania w trudnej sytuacji ¬– dodaje Aleksander Chmiel. Coraz więcej umów D&O zawiera również zapis o możliwości zaangażowania zewnętrznych doradców w razie zajścia zdarzenia mogącego spowodować gwałtowny spadek przychodów spółki lub istotnie zmniejszyć jej wartość dla akcjonariuszy. Ze względu na wspomniane trudności branży budowlanej, ubezpieczyciele często stosują dla niej podwyższone stawki rzędu 4-8 promili sumy gwarancyjnej. Przedsiębiorstwa cieszące się stabilną sytuacją finansową i dobrymi wynikami mogą jednak zapewnić sobie taką ochronę już za kwotę 1-3 tys. zł za każdy 1 mln zł sumy gwarancyjnej.
Pieniądze to nie wszystko
W niepewnych czasach to utrzymanie stabilnej kondycji finansowej jest dla branży budowlanej priorytetem. Jednak menadżerów rozliczają nie tylko akcjonariusze spółek, ale także niezadowoleni pracownicy i opinia publiczna. Szczególnie ta ostatnia, pośrednio, ale za to skutecznie może zrujnować wizerunek menadżera. – W odpowiedzi na takie sytuacje ochrona D&O została wyposażona w szerszy zakres świadczeń, obejmujący m.in. koszty obrony dobrego imienia, koszty uzyskania poręczenia majątkowego, koszty wsparcia psychologicznego, koszty zewnętrznych doradców czy koszty transportu i zakwaterowania związane z obowiązkiem składania wyjaśnień poza miejscem zamieszkania – wyjaśnia Aleksander Chmiel. To ważne, zwłaszcza że sytuacji, w których menadżerowie firm budowlanych muszą się tłumaczyć, jest w ostatnim, gorącym czasie bardzo dużo, o czym świadczy m.in. zdenerwowanie opinii publicznej w związku z kolejnymi opóźnieniami prac na odcinkach budowanych autostrad.
Źródło: BrandScope