„Walka toczy się o bardzo duży rynek – 11 milionów właścicieli samochodów ma tylko obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (OC). Od początku roku firmy ubezpieczeniowe prześcigają się więc w wymyślaniu nowych, tańszych ofert, by przekonać kierowców do wykupienia autocasco. Dziś polisy AC, które uprawniają do odszkodowania np. w przypadku kradzieży samochodu lub stłuczki z winy właściciela, ma niewiele ponad jedna piąta prywatnych właścicieli aut (3,1 mln).”, informuje dziennik.
„PZU i Warta wprowadziły minicasco, które obejmuje przede wszystkim kradzież auta. Z kolei Generali zaproponowało trzy warianty autocasco i obniżyło minimalną składkę z 400 do 300 złotych. Allianz Direct zachęca do smartcasco, w którym klient sam ustala składkę. To tylko niektóre z propozycji z ostatnich dwóch miesięcy.”, pisze „Rz”.
„– Choć rodzajów polis autocasco proponowanych przez firmy jest coraz więcej, klienci niezbyt dobrze orientują się w ofercie” – zaznacza Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. „– Często o tym, co tak naprawdę kupili za niższą cenę, dowiadują się dopiero po wypadku, gdy otrzymują niższe odszkodowanie”.
Tymczasem po wprowadzeniu tzw. podatku Religi drożeją ceny obowiązkowych polis OC. Od 1 października 2007 r. ubezpieczyciele muszą odprowadzać 12 proc. składek z polis komunikacyjnych OC do Narodowego Funduszu Zdrowia na leczenie ofiar wypadków drogowych. Podatek pobierany jest od składek wszystkich kierowców. Na poczatku kwietnia PZU, które sprzedaje co drugą polisę komunikacyjną w Polsce, podniosło ceny OC o 10 proc. Po tej decyzji część towarzystw już wprowadziła nowe, wyższe cenniki, a kolejne firmy wkrótce pójdą w ich ślady.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.