Grupa udziałowców Polskiego Banku Spółdzielczego w Ciechanowie już ponad rok temu zażądała od niego zwrotu łącznie około 18,5 mln zł. Bank w pierwszym odruchu gotów był przystać na ich wniosek, ale Komisja Nadzoru Finansowego odmówiła. Uznała, że wycofanie w krótkim czasie znacznej kwoty mogłoby zachwiać sytuacją finansową instytucji, która jest pod jego kontrolą. Cześć udziałowców poszła z tym do sądu.
Polski Bank Spółdzielczy w Ciechanowie to jeden z pięciu największych tego typu banków w kraju. Posiada kilkanaście oddziałów i filii, a jego suma bilansowa, według danych za pierwsze półrocze 2016 r., przekraczała 1 miliard złotych! Niestety kulą u nogi są dla niego kredyty zagrożone spłatą. Z tego powodu realizowany jest program naprawczy.
Przedsiębiorca, który zdecydował się pozwać PBS jest jednym z jego większych udziałowców. Posiada 109 jego udziałów, w tym aż 108 nadobowiązkowych o łącznej wartości 540 tys. zł. Wniosek o zwrot swoich pieniędzy złożył już w marcu 2014 roku. Chciał pozostawić tylko 5 tys. zł, bo tylko taka minimalna ilość udziałów jest wymagana.
Okres wypowiedzenia udziałów nadobowiązkowych wynosi aż 180 dni od momentu złożenia wniosku. 25 czerwca 2015r. odbyło się walne zebranie. Z bilansu banku wynikało, że poprzedni rok zamknął się kilkumilionowym zyskiem. Dwa tygodnie później ówczesne kierownictwo PBS potwierdziło, że zostały spełnione wymogi określone, konieczne do zwrotu udziałów nadobowiązkowych. Odmówiło jednak wypłaty większości udziałów. Gotowe było wypłacić „tylko” 80 tys. zł.
To moje pieniądze…
Prywatny przedsiębiorca z okolic Ciechanowa nie krył oburzenia. Jak to? Przecież to jego ciężko zarobione pieniądze, które miały dodatkowo procentować dzięki corocznej dywidendzie.
Nie był to jedyny przypadek żądania zwrotu udziałów, choć na razie do sądu poszli tylko nieliczni. 34 osoby zamierzały całkowicie zrezygnować z członkostwa, wycofując udziały warte prawie 7 mln zł. Do tego 43 osoby oczekiwały od swojego banku zwrotu części udziałów na łączną kwotę ponad 11,4 mln zł.
Choć kwota prawie 18,5 mln zł była duża, zarząd PBS w Ciechanowie chciał pójść udziałowcom na rękę. Wystąpił nawet 20 marca 2015 roku z wnioskiem do Komisji Nadzoru Finansowego o zezwolenie na obniżenie z tego powodu funduszy własnych.
KNF zwlekała z odpowiedzią. Ostatecznie 23 grudnia ub. roku nie zezwoliła na wypłatę żądanych udziałów. Argumentowała, że stanowią one prawie 60 procent funduszu udziałowego, co zbyt mocno uszczupliłoby fundusze własne banku.
Pieniędzy nie odzyskały nawet dwie rodziny udziałowców banku, którzy zmarli, zostawiając w banku łącznie 145 tys. zł.
Kiepski moment dla banku
Moment, gdy miały być wycofywane udziały zbiegł się z pogorszeniem sytuacji finansowej PBS. Bagaż w postaci zagrożonych spłatą kredytów zaczął ciążyć na jego wyniku finansowym. W efekcie 2015 rok zamknął się prawie 16 milionową stratą. Bank wdrożył program naprawczy. Ostatnie doniesienia pokazują, że efekty do tej pory różniły się od zamierzeń. Miał być zysk, a za pierwsze półrocze br jest strata w wysokości 4 mln zł. Według deklaracji nowego zarządu, mającego doświadczenie w sanacji banków, ma być lepiej.
Udziałowcy chyba zorientowali się, że dla banku przyszły chudsze lata. Z tego powodu nie będą przez jakiś czas mogli liczyć na dywidendę, tak jak wcześniej.
W takich sprawach często w grę wchodzą emocje. Zmiana zarządu banku, informacja o tym że ma on problemy, sprawiła, że cześć udziałowców postanowiła nie czekać, aż bank wyjdzie na prostą. Nieliczni złożyli pozwy do sądu, a wśród nich wspomniany przedsiębiorca. Pozostali czekają na rozwój sytuacji.
Przegrana niesie koszty
Decyzja Sądu Okręgowego w Płocku, na razie nieprawomocna, musiała mocno rozczarować przedsiębiorcę. Gdy z nim rozmawialiśmy, nie krył niezadowolenia. Zapowiedział apelację. 21 października br. została ona skierowana do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Minie zapewne kilka miesięcy, aż ostatecznie poznamy, jaki jest prawomocny wyrok.
Przegrana sprawa ma także wymiar finansowy. Autor pozwu cywilnego oraz jego żona i syn, którzy przegrali podobną sprawę o zwrot udziałów w Sądzie Rejonowym w Ciechanowie, mają zapłacić w sumie 12 tys. zł kosztów zastępstwa procesowego.
Pełnomocnik prywatnego przedsiębiorcy argumentował przez sądem, że niedopuszczalna jest sytuacja prawna członka banku, w której „od wyłącznej decyzji Komisji Nadzoru Finansowego” zależy wymagalność roszczenia o zapłatę z tytułu wypowiedzianych udziałów.
– Bank jako profesjonalna instytucja finansowa winien zaspokoić roszczenie i uzupełnić kapitał własny lub ewentualnie wystąpić do KNF o wyrażenie zgody na obniżenie uszczuplonego kapitału. Jest to jednak obowiązek banku wobec instytucji nadzoru i nie może mieć wpływu na jednostronne kształtowanie stosunku prawnego między PBS a jego członkami – przekonywał.
Zadecydowały przepisy unijne
W uzasadnieniu odmownej decyzji w sprawie zwrotu udziałów członków PBS w Ciechanowie Komisja Nadzoru Finansowego wskazała, że w tej sprawie mają zastosowanie przepisy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 26 czerwca 2013 r. – w sprawie wymogów ostrożnościowych dla instytucji kredytowych i firm inwestycyjnych. To z tego powodu, udziały wpłacone do PBS po 31.12.2011r. pozostają nadal w funduszach własnych banku, zaś ich ewentualny zwrot musi zostać poprzedzony zgodą wydaną przez KNF. Ma to związek z tym, że bank ten realizuje program naprawczy, który jest nadzorowany właśnie przez tę instytucję.
Gdyby bank takiej zgody nie uzyskał, nie tylko złamałby prawo, ale też popadłby w poważne tarapaty, bo choć kwota udziałów nie jest duża – na tle np. depozytów, wynoszących kilkaset milionów złotych – to obecnie nie ma czym jej zastąpić.
Unijne rozporządzenie pojawiło się w 2013 roku nieprzypadkowo.
Wiele bankowych instytucji w krajach Unii Europejskiej zaczęło odczuwać skutki spowolnienia gospodarczego. Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EUNB) podkręcił wymogi. Uznał, że banki muszą spełniać wyższe wskaźniki, także dotyczące posiadania funduszy własnych, a za takie uważane są m.in. udziały członkowskie.
Oba sądy, płocki i ciechanowski, choć orzekały niezależnie, doszły do wniosku, że bez zgody Komisji Nadzoru Finansowego, instytucja nadzorowana przez KNF (w tym przypadku PBS w Ciechanowie) nie ma prawnej możliwości obniżenia funduszy własnych, w tym wysokości udziałów.
Skala wypowiedzeń bez precedensu
Niektórzy udziałowcy mają po kilkaset tysięcy złotych. To prywatni przedsiębiorcy. Chcieli zainwestować w udziały PBS tylko na jakiś czas. Zyskiwali przy tym dużo więcej niż na lokatach. Teraz jednak mocno się rozczarowali, bo niby dysponują dużymi kwotami, ale nie mogą ich odzyskać, aż sytuacja banku się nie poprawi. Pracuje nad tym obecny zarząd. Zapewnia, że na pewno wyprowadzi bank na prostą, ale to wymaga czasu.
Dla sądu taka sytuacja jest normalna. Argumentuje on w pisemnym uzasadnieniu do wyroku, że fundusz udziałowy, w skład którego wchodzą wpłaty z tytułu zadeklarowanych udziałów, nie jest lokatą ani depozytem środków pieniężnych. Bycie zaś członkiem banku spółdzielczego jest rodzajem działalności inwestycyjnej i wiąże się z odpowiedzialnością za instytucję, której udziałowiec pozostaje częścią.
Osoby te jako inwestorzy powinni mieć świadomość zarówno pozytywnej, jak i negatywnej strony działalności inwestycyjnej, zwłaszcza, że we wcześniejszym okresie, tj. przed nastaniem kryzysu, brali udział tylko w pozytywnych aspektach bycia udziałowcem – uzyskiwali wypłaty nadwyżki bilansowej, a także posiadali szereg uprawnień korporacyjnych. Obecnie w dobie kryzysu gospodarczego, wielu udziałowców banków spółdzielczych stara się o zwrot wpłaconych udziałów.
Sąd podkreśla jednocześnie, że „obecna skala wypowiedzeń udziałów w ciechanowskim banku nie znajduje precedensu w jego historii”.
– Tego typu masowe wypłaty mogłyby spowodować upadek banku, z czym związane byłyby ogromne straty finansowe nie tylko po stronie udziałowców, ale również po stronie klientów banku. Aby temu zapobiec nowe przepisy unijne uzależniają wypłatę udziałów od uprzedniej zgody organu nadzoru – przekonywał sąd w lipcowym wyroku.
Dodał, że analiza pism KNF wskakuje, iż kondycja finansowa PBS nie jest obecnie na tyle dobra, by można było zastąpić wypowiedziane udziały, instrumentami funduszy własnych o tej samej lub większej jakości.
Decyzja sądu, wciąż nieprawomocna, jest dobrą wiadomością dla banku, bo przynajmniej nie musi się on martwić o to, że udziałowcy wycofają swoje pieniądze. Nie mogą tego skutecznie zrobić, póki bank nie uzyska na to zgody KNF.
– Wyzwaniem jest dla mnie przekonanie udziałowców, że warto trzymać fundusze w naszym banku, mimo przejściowych problemów. Pracujemy nad tym, żeby PBS powrócił na ścieżkę stabilnego wzrostu i generowania zysku. Gdy to się stanie, na pewno dojdzie do wznowienia wypłaty udziałów nadobowiązkowych – obiecuje pełniący obowiązki prezesa Andrzej Kopeć, w publikowanym przed kilkoma dniami wywiadzie dla Bankier.pl.
Roman Nadaj, PBS w Ciechanowie