Rynki amerykańskie reagowały w środę bardzo umiarkowanie na europejskie zagrożenia. Gracze nauczyli się już, że amerykański rynek akcji jest dużo silniejszy od europejskiego i dopóki dane makro nie zaczną ich niepokoić to tylko naprawdę poważne powody będą doprowadzać do przecen.
Amerykańskie dane makro (europejskie były słabe) znowu pomagały bykom. Listopadowe zamówieniach w amerykańskim przemyśle wzrosły o 1,8 proc. m/m, czyli mocniej niż oczekiwane 1,6 proc. W górę zweryfikowano też dane z października.
Niepokoić graczy mogło zachowanie rynku walutowego. Kurs EUR/USD chwilami tracił nawet jeden procent redukując zwyżkę z początku tygodnia. Pogarszały sytuację spekulacje medialne mówiące o tym, że rząd Hiszpanii rozważa zwrócenie się o pomoc finansową do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej. Szkodziło też to, że Unicredit został zawieszony na dolnych widełkach po tym jak ogłosił, że będzie zwiększał kapitał o 7,5 mld euro emitując akcje w cenie o 43 procent niższej od giełdowej po odjęciu prawa poboru. Aukcja 10. letnich obligacji niemieckich też nie pomogła euro. Niemcy sprzedały tylko 80 procent oferowanych obligacji, z nieco większym popytem i przy rentowności nieodbiegającej od rynkowej (1,93 proc.).
Indeksy giełdowe zanurkowały, ale nawet w samym dołku nie były to spadki duże. Traciły przede wszystkim spółki sektora finansowego. Zyskiwały jednak sieci sprzedaży detalicznej. Centra handlowe odnotowały w minionym tygodniu wzrost sprzedaży o 5,3 proc. Indeksy bardzo szybko wróciły do poziomów z wtorku i tam rynek czekał na rozgrywkę w końcu sesji. Jej po prostu nie było. Sesja zakończyła się neutralnie, co w tych warunkach było sukcesem byków. One nadal chcą prowadzić indeksy na północ.
GPW rozpoczęła środową sesję od spadku indeksów, który z każdą chwilą się pogłębiał. Reagowaliśmy w ten sposób na korektę na innych giełdach europejskich. Dość szybko indeks ugrzązł na poziomie niższym o nieco ponad pół procent poniżej wtorkowego zamknięcia. Pociągnięty przez spadek ceny akcji Unicredit tracił (lekko bezsensownie) Pekao SA.
Przed południem spadki zostały pogłębione, ale po południu, mimo coraz słabszej sytuacji euro na rynkach światowych, indeks zaczął odrabiać straty. Po pobudce w USA, kiedy złamał się kurs EUR/USD i indeksy w Europie, WIG20 znowu zanurkował. Tracił już blisko dwa procent, ale fixing podniósł indeks o kilkanaście punktów, dzięki czemu strata ograniczona została do 0,92 proc. Niczym nie zmieniło to obrazu technicznego rynku i trudno oczekiwać, żeby przed długim weekendem doszło do jakiegoś przełomu.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi