93 firmy przyjmujące płatności za prąd czy gaz mogą nie mieć odpowiednich gwarancji i polis. Mimo obowiązku nie przedstawiły dokumentów do Komisji Nadzoru Finansowego. Czy czeka nas powtórka z „Grosika”?
Punkty przyjmujące opłaty za rachunki muszą regularnie przesyłać sprawozdania do Komisji Nadzoru Finansowego. Obowiązek ten nałożyła na nich ustawa o usługach płatniczych, która weszła w życie w 2011 roku. Dokument miał na celu ochronę klientów przed nierzetelnymi biurami, które nie wywiązywały się ze swoich zobowiązań. Komisja wymaga też, by firmy dostarczały odpowiednie polisy ubezpieczeniowe i gwarancje.
Do roku 2011, by przyjmować pieniądze od klientów, punkt kasowy nie musiał spełniać żadnych wymogów. Mógł to robić w zasadzie ktokolwiek. Firma przyjmowała pieniądze od klientów za prąd, telefon czy gaz i przekazywała je dalej do odbiorców. Za pośrednictwo pobierała prowizję niższą, niż poczta czy banki. Problem polegał na tym, że nie dawała żadnych gwarancji, iż pobrane od klienta pieniądze dostarczy do odbiorcy. Trzeba było wierzyć na słowo.
Brakuje kompletu ubezpieczeń
Taka sytuacja prowadziła do licznych patologii. Punkty pojawiały się i bankrutowały, a klienci zostawiali z zaległymi rachunkami, które musieli opłacić ponownie. Jedną z najgłośniejszych afer była sprawa pośrednika „Grosik”. Firma oszukała ponad 8,3 tys. osób przyjmując od nich pieniądze i nie przekazując odbiorcom. W ten sposób zebrała ponad 1,7 mln zł i ogłosiła bankructwo.
KNF podaje, że w II kwartale spośród 1 237 firm, które muszą przesyłać sprawozdania finansowe takie dokumenty wysłało jedynie 969 (78 proc.). Dodatkowo aż 93 biura usług płatniczych (8 proc. BUP wpisanych do rejestru KNF do końca czerwca br.) nie przesłały umowy gwarancji albo polisy ubezpieczeniowej. Może to oznaczać, że takich dokumentów po prostu nie mają. Wówczas w przypadku bankructwa firmy pieniądze klientów przepadną. Firmy nie dostarczają dokumentów na czas, mimo że grożą im wysokie kary finansowe.
Nie wszyscy, ale nie wiadomo kto
Niestety z punktu widzenia klientów raport Komisji jest w zasadzie bezużyteczny. Nie wskazuje bowiem firm, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań na czas. Nie wiadomo więc, w których punktach opłacanie rachunków może wiązać się z ryzykiem.
Warto pamiętać, że istnieją inne sposoby na tanie opłacanie rachunków. Za pomocą bankowości internetowej można regulować comiesięczne zobowiązania bez opłat. Mamy wówczas gwarancję, że pieniądze trafią na konto odbiorcy, bo odpowiada za to bank. Zwolennicy tradycyjnych form płatności mogą opłacać rachunki bezpośrednio w kasach dostawców mediów. Alternatywą może być wciąż poczta, ale taka operacja kosztuje 2,5 zł. Przy kilku rachunkach prowizja może wynieść nawet kilkanaście złotych.
Wojciech Boczoń
Bankier.pl
