Ostateczne fiasko porozumienia budowanego pod auspicjami NBP to nie koniec przepychanek wokół opłat interchange w Polsce. Temat stał się na tyle głośny, że dziś mówią o nim nie tylko najbardziej zainteresowani, czyli akceptanci. Ograniczenie prowizji w sposób odgórny nie będzie wbrew pozorom łatwym wyjściem z sytuacji.
Każda ze stron ma swoje racje. MasterCard wskazuje, że zamiast deklarować wolę obniżek, już podjął odpowiednie kroki. Organizacja uchylając się od uczestnictwa w pracach zespołu, skutecznie storpedowała jednak ideę kolejnych, stopniowych redukcji opłat. Zamiast długofalowego planu, mamy zatem jednorazowe cięcie. Uczestnicy porozumienia mogą twierdzić, że chcieli dobrze, ale postawa MasterCarda sprawiła, że ich dobra wola nie zostanie wykorzystana. Wzajemne obwinianie się prowadzi do nikąd, a zamieszanie próbują wykorzystać politycy. Propozycja zgłoszona przez PSL, to przykład raczej działania PR-owego niż solidnie przemyślanej regulacji. W projekcie zmian do ustawy o usługach płatniczych autorstwa ludowców brakuje chociażby definicji czym jest „opłata interchange” i jakie dodatkowe opłaty miałyby podlegać kontroli.
Czytaj również:
MasterCard: Już obniżyliśmy opłaty interchange
Visa: Zarekomendujemy bankom obniżenie stawek
Można mieć nadzieję, że kolejne propozycje prawnych regulacji będą bardziej sensowne i skupią się na tym, co najważniejsze. Celem nadrzędnym powinno być promowanie płatności bezgotówkowych – koszt akceptacji kart debetowych, przedpłaconych, e-pieniądza powinien być jak najniższy. Banki niech zarabiają na kartach kredytowych i usługach dodanych – na pewno znajdą na to sposób.
Źródło: Bankier.pl