Bankowcy zapewniają, że środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej klienci bardzo szybko odczują w portfelach. Przede wszystkim w postaci niższych odsetek od kredytów.
Rada sprowadziła stopy procentowe do najniższego poziomu w historii – główna stopa spadła z 5,5 do 5 proc.
– Wciąż analizujemy sytuację, konkretne decyzje zapadną już na początku przyszłego tygodnia – mówi Piotr Gajdziński, rzecznik BZ WBK. W ciągu najbliższych dni decyzję o obniżeniu cen kredytów podejmie zarząd ING Banku Śląskiego i PKO BP, największego banku detalicznego.
Spokój zachowują przedstawiciele Banku Pekao. – W najbliższym czasie nie będziemy zmieniać stóp – mówi Robert Moreń. Ale bank z żubrem w logo nie od dziś chadza własnymi ścieżkami. Rzecznik BPH Jacek Balcer przypomina, że ten bank ostatnio dwukrotnie obniżał swoje stopy procentowe, więc teraz nie należy się spodziewać kolejnej redukcji. Podobnie mówi Alina Stahl z Eurobanku. Ten i inne średniej wielkości banki swoje dalsze postępowanie uzależniają od tego, co zrobią najwięksi gracze na rynku, np. PKO BP – pisze „Gazeta”.
Obniżkę stóp najszybciej odczują osoby mające kredyty, których oprocentowanie jest uzależnione od tzw. stawki WIBOR, czyli ceny pieniądza na rynku międzybankowym. Dotyczy to zwłaszcza kredytów hipotecznych – takich kredytobiorców jest w Polsce ok. 450 tys. – oraz większości kredytów zaciąganych przez firmy. Ich oprocentowanie już spadło, bo rynek międzybankowy zawsze wyprzedza decyzje rady. Trzymiesięczny WIBOR, który jeszcze na początku czerwca wynosił 5,4 proc., w środę spadł do 5,05 proc., a wczoraj – nawet do 4,9 proc.
Jak podaje dziennik banki już teraz naliczają więc klientom niższe odsetki. Np. w ING Banku Śląskim ustalona wczoraj lipcowa stopa procentowa dla kredytów hipotecznych wynosi tylko 5,47 proc. W czerwcu było to 6,37 proc. Dla przeciętnego Kowalskiego, który pożyczył na mieszkanie 100 tys. zł i spłaca po 1000 zł miesięcznej raty, oznacza to oszczędność od kilkudziesięciu do 100 zł na każdej racie.
– Obniżka stóp na pewno zwiększy zainteresowanie kredytami hipotecznymi wyrażonymi w złotych – komentuje Piotr Utrata z ING. Zwłaszcza w stosunku do tych dolarowych, których oprocentowanie (nie licząc marży banku) sięga 3 proc. Frank szwajcarski z oprocentowaniem ok. 1 proc. (plus marża banku zwykle ok. 2 proc.) nadal jest poza konkurencją.
A co z kredytami niezwiązanymi ze stawką WIBOR? Do tej kategorii należą m.in. debety dołączane do kont osobistych, bardzo popularne i wysoko oprocentowane szybkie pożyczki gotówkowe, a także karty kredytowe, z których w sumie korzysta kilka milionów Polaków?
– Ich oprocentowanie na pewno nie spadnie „z automatu” jak kredytów hipotecznych, ale spodziewam się, że i one znacznie potanieją – mówi Stanisław Kluza, główny ekonomista BGŻ. Banki będą bowiem naliczały niższą premię za ryzyko. Stanowi ona stałą część ceny każdego kredytu, ale nominalnie zmniejszy się wraz ze stopami. Poza tym na rynku kredytowym panuje ostra konkurencja, która zmusi bankowców do odważniejszych decyzji – czytamy w „Gazecie”.