Ostatnim pozytywnym sygnałem dla kredytobiorców hipotecznych była wiadomość o obniżce stóp procentowych. Niższy Wibor spowodował, że przyszli kredytobiorcy mieli wyliczaną wyższą zdolność kredytową niż jeszcze kilka miesięcy temu. To niestety jedna z nielicznych pozytywnych informacji, które ostatnio dotarły do kredytobiorców. Banki rzadko decydowały się na uatrakcyjnianie marż, a do klientów bez wkładu własnego podchodzono z dużym dystansem.
Kredytobiorców możemy podzielić na dwie grupy: tych, którzy za wszelką cenę chcą spełnić marzenia o własnym mieszkaniu i zadłużają się, chowając rozsądek do kieszeni, oraz tych, którzy chłodno kalkulują. W ubiegłym roku banki próbowały obsłużyć ich wszystkich. Czy im się to udało?
2012 rok to czas zaciskania pasa
Banki nie były hojne w promocjach dotyczących kredytów hipotecznych. Rzadziej niż w poprzednich latach obniżano marże, mniej było również „Dni otwartych”, podczas których klientów kuszono brakiem prowizji, darmowym ubezpieczeniem czy tym, co najistotniejsze – atrakcyjną marżą. Bankowcy zdawali sobie sprawę, że klienci do nich i tak przyjdą, zatem nie silili się na promocje, które zmniejszyłyby ich przychody. Im bliżej końca roku i „Rodziny na swoim”, tym bardziej klientom zależało już nie tyle na korzystnych warunkach, co na pozytywnej decyzji kredytowej. Posłusznie podpisywali zatem kolejne dokumenty, by tylko zbliżyć się do wymarzonej nieruchomości.
Nowelizacja Rekomendacji S – kto zyska, a kto straci?
Przeszkodą dla wielu okazały się także podwyższane w kolejnych bankach wymagania co do wkładu własnego. Obecnie klienci bez oszczędności nie mogą już wziąć kredytu w Alior Banku, Banku BPH, Banku Zachodnim WBK, Citi Handlowym, Credit Agricole, ING Banku Śląskim i Raiffaisen-Polbanku. Można się spodziewać, że w roku 2013 do tej grupy dołączą kolejne instytucje.
Obecnie jedynie cztery banki proponują marże poniżej 1 pp. Aby takie stawki uzyskać, konieczne jest wykupienie dodatkowych, często kosztownych produktów, takich jak ubezpieczenie na życie, karta kredytowa czy produkt inwestycyjny. Rok temu stawki poniżej 1 pp oferowało aż 10 instytucji.
Inny klient przed kredytem, inny po
W nowym roku będą się liczyły nie tylko marże. Oprócz samej oferty banku bardzo ważne są również jego relacje z klientem. Zabieganie o przyszłego kredytobiorcę, który jest na etapie wyboru instytucji, często ma się nijak do jakości komunikacji już po podpisaniu formalności pomiędzy stronami. Analizując listy naszych czytelników i badając rynek kredytów, można pokusić się o stwierdzenie, że niereagowanie na maile, telefony czy inne próby skontaktowania się z bankiem, w którym kredyt został uruchomiony, to standard. To powinno się zmieniać na korzyść klienta, który niejednokrotnie chce skorzystać z pomocy instytucji, lecz w efekcie sam musi szukać rozwiązania.
Okazją ku zmianom na lepsze jest przerwa pomiędzy dwoma programami dofinansowań do kredytu hipotecznego. Banki będą musiały przyciągnąć do siebie osoby zainteresowane zakupem nieruchomości, a ogromny wpływ na klienta ma często nie tylko sama oferta, ale właśnie komunikacja z bankami.
