Dzisiejszy dzień będzie znacznie bardziej bogaty niż wczorajszy w dane makroeknomiczne. Pierwsza część dnia wypełniona będzie figurami makroekonomicznymi z Europy. Najważniejszą z nich będzie indeks PMI sektora usług. Figura ta pomoże oszacować w jakiej kondycji jest europejski rynek usług.
Należy pamiętać, że to właśnie on znaczący wpływ na kształtowanie się amerykańskiego PKB. Zauważyć bowiem należy, że jest on w całkiem niezłej kondycji ( względnie w porównaniu do innych figur) i kształtuje się na poziomie 40,9 pkt za marzec. Przewidywania odnośnie dzisiejszego odczytu są bardzo optymistyczne i oczekują jego wzrostu o niespełna 10% aż do poziomu 43,1 pkt.
W drugiej części dnia oczy inwestorów zwrócone będą w kierunku danych zza oceanu. Opublikowany będzie bowiem oficjalny odczyt Raportu Challangera. Świadczy on o zapowiadanych przez pracodawców redukcjach zatrudnienia oraz pojawiających się nowych ofertach pracy. Dzisiejszy wynik tego raportu pozwoli stwierdzić czy amerykański rynek pracy rzeczywiście wyhamowuje.
Znaczący wpływ na rynki finansowe w dalszym ciągu będą miały kolejne informacje na temat świńskiej grypy. W dniu wczorajszym z powodu spekulacji na temat jej rozprzestrzeniania w stopniu wyższym niż przewidziany oraz komunikatu WHO, który powiedział że „ nie ma epidemii, ale zagrożenie nią jest duże” spadły ceny akcji firm spożywczych, turystycznych (obawa konsumentów przed podróżowaniem), ceny żywca (leanhogs) oraz metali. Kolejne informacje na ten temat z pewnością będą znakomitą pożywką dla spekulantów oraz krótkoterminowych inwestorów.
Na rynek w dalszym ciągu wpływają spekulacje dotyczące przyszłej polityki monetarnej w Strefie Euro. Większość członków Rady widzi możliwość kolejnej redukcji kosztów pieniądza, co byłoby zejściem poniżej obecnego poziomu 1,25%. Z wczorajszej wypowiedzi Ewalda Nowotnego wywnioskować można, że Europejski Bank Centralny gotowy jest do użycia niekonwencjonalnych narzędzi, która udrożnić system kredytowy w Strefie Euro. Spytany o szczegóły
Jean-Claude Trichet powiedział, że nie wyjawi żadnych aż do następnego posiedzenie EBC, które będzie odbywało się 7 maja.
Rynek polski.
W dniu dzisiejszym nie poznamy żadnych danych makroekonomicznych z Polski. Parami złotowymi powinny poruszać, więc informacje ze świata oraz wczorajsze informacje, które mogą mieć długotrwałe skutki.
W poniedziałek swoją prognozę dla sytuacji gospodarczej w Polsce na koniec roku 2009 opublikowała Komisja Europejska. Oszacowała ona, że do końca roku nasze PKB ulegnie skurczeniu o 1,4%. Wynika to z faktu stopniowego pogarszania się figur makroekonomicznych z Polski. W czasach, gdy otoczenie odnotowuje recesję jest to jednak niemalże nieuniknione. Jak narazie Polska radzi sobie całkiem nieźle w porównaniu do naszych sąsiadów. Niestety nie podjęte zostały żadne sensowne działania, które mogłyby nam pomóc. Można więc stwierdzić, że nasz gospodarka swobodnie opada bez żadnych przystanków, które mogłyby być wywołane dobrze dobranymi planami np. rozbudową infrastruktury. Patrząc realnie ponad 11% bezrobocie, w kraju który ma być „tygrysem europy” jest stanowczo nie do przyjęcia. Minister Finansów Jacek Rostowski krytycznie odniósł się do tych prognoz. Stwierdził, że Komisja Europejska często się myli, a jej prognozy w sytuacji znacznej zmienności mogą być jeszcze dalsze od rzeczywistości.
Czwartego maja dowiedzieliśmy się o tym, że Unia Europejska uruchomiła procedurę, która ma zapobiec przed nadmiernym zadłużeniem publicznym naszego kraju. Przypominam, iż faktem stał się rosnący zadłużenie publiczny naszego kraju i ponowne przekroczenie budżetowego kryterium konwergencji, co oddala nasz kraj od wejścia do systemu ERM II i Strefy euro. Opublikowany ostatnio raport wskazał na wzrost deficytu finansów publicznych do poziomu 3,9% PKB w 2008 roku wobec kryterium z Maastricht na poziomie 3,0%. W pierwszej kolejności Polska dostanie publiczne upomnienie od Unii Europejskiej. Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie niewykluczone są interwencje. W porównaniu do np. Niemiec, w których dług publiczny wynosi ponad 4% oraz krajów europy wschodniej, gdzie zadłużenie przekracza często 5% i tak wypadamy nieźle.
EURUSD
W dniu wczorajszym eurodolar odbił się od oporu w okolicach 1,3448 wynikającego z 38,2% zniesienia Fibonacciego ostatniej fali wzrostowej oraz maksimów kilku świec o interwale dziennym. Poziom ten jest dość mocny, dlatego też nie został przebity. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obszar ten zostanie pokonany. Jeżeli tak się stanie to będziemy mieli do czynienia z kolejną wędrówką w okolice wczorajszych szczytów na poziomie 1,3450, gdzie występuje poziom Fibonacciego.
USDPLN
W dniu dzisiejszym na parze USD/PLN doszło do przełamania 61,8% rozwinięcia ostatniej fali wzrostowej na poziomie 3,29. Z tego powodu w dniu dzisiejszym prognozuje się dotarcie wykresu do górnego ograniczenia kanału spadkowego, który znajduje się w okolicach 3,33. W okresie tygodnia, dwóch prognozuje się spadek do 3,16-3,17, gdzie znajduje się splot zniesień Fibonacciego oraz dolne ograniczenie kanału spadkowego.
EURPLN
W kilkudniowej perspektywie oczekuje się spadku EUR/PLN w okolice 4,28, gdzie znajduje się splot zniesień Fibonacciego a następnie do okolic 4zł, gdzie znajduje się dolne ograniczenie kanału spadkowego oraz poziom Fibonacciego. Za takim scenariuszem przemawia również wskaźnik RSI,który obecnie znajduje się na poziomie 48pkt.
Należy mieć na uwadze fakt, że w przypadku, gdy eurodolar wybije się górą to spadki na parze EUR/PLN będą miały znacznie mniejszą dynamikę niż na USD/PLN.
GBPPLN
Na parze GBP/PLN w ciągu kilku ostatnich tygodni porusza się w trendzie horyzontalnym w zakresie 4,71-5,11. Dopóki wahania pozostają w tym zakresie nie ma podstaw do prognozowania jednostajnych ruchów w którąkolwiek ze stron. Należy mieć jednak na uwadze, że w dłuższym terminie z dużym prawdopodobieństwem kurs GBP/PLN będzie spadał aż do okolic 4zł.
Michał Wojciechowski – analityk rynków finansowych
Źródło: AMB Consulting