Wczoraj rozpoczął się sezon publikacji wyników finansowych za II kw. w USA. Tradycyjnie jako pierwsza kondycję w minionych 3 miesiącach ujawniła Alcoa. Pomimo, że koncern aluminiowy wykazał stratę w wysokości 454 mln USD w handlu posesyjnym notowania akcji spółki wzrosły o 5 proc.
Czy można zatem oczekiwać, że takie nastroje będą również dominować przez cały okres publikacji wyników? Zgodnie z ankietą Bloomberga rynek spodziewa się, że w II kw. 2009 zyski spółek z S&P 500 spadną o 35 proc. Będzie to jednocześnie najgorszy wynik od początku recesji. Jeżeli zatem ma być tak źle, to czy każdy rezultat lepszy od oczekiwań może wywołać euforię? Na to wskazywałaby reakcja na wyniki Alcoa.
Już jednak od dłuższego czasu początek sezonu wyników kwartalnych w USA w postaci prezentacji wyników potentata aluminiowego zaczął mieć znaczenie wyłącznie symboliczne. Były czasy, że sektor metalowy wyznaczał trendy w gospodarce. Teraz jednak znacznie istotniejsze dla obrazu sytuacji będą rezultaty banków, czy chociażby firm logistycznych takich jak UBS. Pierwszy z tych sektorów pokaże, na ile można mówić, że kryzys w sektorze finansowym można uważać za miniony i banki stać na ponowne rozkręcenie akcji kredytowej. Przesyłki pocztowe natomiast to barometr kondycji konsumentów i tego, jak mocno recesja w gospodarce dotknęła ich aktywności.
Warto zwrócić również uwagę na fakt, że kursy akcji amerykańskich przestały już być uważane za tanie. Wszystko przez wiosenną mini-hossę. Dlatego też, w połączeniu z pogarszającą się sytuacją na amerykańskim rynku pracy, jeśli sprawdzą się negatywne prognozy dotyczące poziomu zysków spółek, trudno oczekiwać od inwestorów neutralnej reakcji.
Oczekiwanie na wyniki spółek widać również w zachowaniu krajowych inwestorów. WIG od pewnego czasu porusza się w wąskim zakresie wahań. Wczoraj stracił 0,32 proc. kończąc sesję na poziomie 29 744 pkt. Dominującym elementem sesji była po raz kolejny akumulacja akcji KGHM w obliczu poniedziałkowego terminu ustalenia prawa do dywidendy. Obroty na KGHM wyniosły ponad 300 mln zł.
Grzegorz Wach, Analityk Finamo
Źródło: Finamo