O sile złotego w ostatnich dniach świadczy dodatkowo fakt, że umocnienie polskiej waluty ma miejsce także przy wzmocnieniu dolara do euro, co przeważnie powodowało wzrost kursów USD/PLN i EUR/PLN. Dla przypomnienia 1 czerwca za euro płaciliśmy 4,17 zł, a w ostatnich dniach kwietnia euro kosztowało nawet 4,30 zł.
Kluczowe znaczenie dla notowań złotego ma sytuacja na rynku obligacji i to zarówno globalnym jak i krajowym. Rentowność polskich obligacji 5-letnich spadła na początku czerwca do 4,95 proc., czyli do najniższego poziomu od lipca 2003 r. Znaczny popyt na polskie obligacje wywołały bardzo słabe dane o wzroście gospodarczym za I kwartał. PKB wzrósł w tym okresie o 2,1 proc. przy oczekiwaniach na poziomie 3 proc. Dramatycznie słabe były też dane o inwestycjach, których wzrost sięgnął jedynie 1 proc. Informacje te znacznie zwiększyły prawdopodobieństwo obniżek stóp przez RPP już w czerwcu.
Hossa na rynku obligacji trwa także w USA i Europie. Amerykańscy inwestorzy na razie ignorują niebezpieczeństwo wynikające z podwyżek stóp przez Fed i mają nadzieję, że cykl podwyżek kosztu pieniądza zbliża się do końca. W Europie z kolei rozgorzały spekulacje co do możliwych obniżek stóp przez Europejski Bank Centralny. W ślad za hossą na rynku długu w USA i Europie ruszyły polskie obligacje.
Za spadkiem ceny euro poniżej 4 zł przemawia także sytuacja techniczna. Na wykresie kursu EUR/PLN uformowała się formacja głowy i ramion (RGR), która sugeruje spadek nawet w kierunku wcześniejszych minimów.
Sytuację może jednak drastycznie zmienić popołudniowe wystąpienie szefa Fed A. Greenspana. Wizja dalszych podwyżek stóp w USA odstraszy inwestorów od rynków wschodzących. Przy obecnych kursach euro warto pomyśleć o zakupie walut przez importerów i osoby wybierające się na wczasy do krajów strefy euro.
Marek Węgrzanowski
WGI Dom Maklerski