Znaczące umocnienie złotego do euro rozpoczęło się już w środę, kiedy rynek po kilku dniach nudnego trendu bocznego dla kursu EUR/PLN obrał kierunek na południe. Złoty wyraźniej umacniał się do znów tracącego grunt na rynkach międzynarodowych euro.
Złotego wspiera przede wszystkim świetna koniunktura na krajowym rynku obligacji, rentowność polskich 5-letnich papierów skarbowych spadła w czwartek do 4,81 proc., poziomu nienotowanego od połowy 2003 r. Hossę na rynku obligacji napędzają oczekiwania co do obniżek stóp procentowych przez RPP, co nastąpi zapewne już w czerwcu. Do takiego ruchu skłaniają słabe dane o PKB w I kwartale (wzrost tylko o 2,1 proc.), nikłym wzroście inwestycji w tym okresie (+1,0 proc.) i produkcji przemysłowej wzrost w maju o 0,9 proc.). O konieczności obniżek stóp mówiło po kolei kilku przedstawicieli władz monetarnych, a ostatnio dołączył do nich nawet największy do tej pory jastrząb prof. Dariusz Filar, który wskazał, że zagrożenie inflacyjne osłabło. Notowaniom polskich obligacji pomaga też bardzo dobre zachowanie papierów dłużnych na rynku amerykańskim i europejskim.
W środę do zakupów złotego inwestorów sprowokował doradca ekonomiczny prezydenta prof. Witold Orłowski, który stwierdził, że „jesteśmy skazani na umacnianie złotego, bo w Polsce wydajność pracy rośnie szybciej niż na zachodzie Europy”. Tendencję aprecjacyjną złotego w kolejnych latach potwierdza także większość teorii ekonomicznych.
Marek Węgrzanowski
Analityk Finansowy
WGI Dom Maklerski