„W marcu inny wielki bank z Wall Street – Bear Stearns – został z pomocą Fed wykupiony i uratowany przed bankructwem przez JP Morgan. Tydzień temu rząd federalny przejął kontrolę nad firmami hipotecznymi Freddie Mac i Fannie Mae, które kontrolują połowę kredytów hipotecznych w USA.”, przypomina dziennik.
„Na wieść o ogłoszeniu upadłości akcje Lehman Brothers potaniały z blisko 4 dol. do kilkunastu centów. Inna finansowa potęga, firma ubezpieczeniowa AIG, która stara się pożyczyć od Fed 40 mld dol., potaniała o połowę. W dół poszły notowania europejskich banków, w tym niemieckiego Commerzbanku i szwajcarskiego UBS. Z bohaterów dramatu na Wall Street podrożał jedynie Merrill Lynch, bo Bank of America płaci za jego akcje więcej, niż kosztowały w piątek.”, informuje dziennik.
„Gazeta” pisze, że „brak pomocy państwa i zgoda rządu USA na bankructwo Lehman Brothers spotkało się różnymi reakcjami na rynku. – To powrót do czystego kapitalizmu, przeżyją najsilniejsi. Rząd nie może i nie będzie wspierać każdego – powiedział Justin Urquhart Stewart, dyrektor inwestycyjny Seven Investment Management w Londynie. Ale nie brakuje też głosów, że skazanie wielkiego banku na bankructwo było przedwczesne i mógłby on ocaleć, gdyby miał więcej czasu na naprawę oraz pomoc rządu. Właśnie brak rządowej pomocy był powodem wycofania się w niedzielę z rozmów o przejęciu Lehman Brothers przez brytyjskiego potentata Barclays, który nie chciał ryzykować jedynie swoich pieniędzy na ratowanie banku.”, czytamy.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.
Na podstawie: Tomasz Prusek