Sytuację na warszawskim parkiecie wciąż trudno uznać za jednoznacznie rozstrzygniętą. Choć przewagę mają kupujący, to w ostatnich dniach tak naprawdę mieliśmy tylko jedną sesję, w czasie której nie podlegała ona wątpliwości.
Podczas pozostałych notowań zdobywanie terenu przychodzi z dużym trudem. Tak było w poniedziałek, kiedy sesja zaczęła się od wyraźnej przewagi popytu, ale z każdą godziną uchodziło z niego powietrze. Początek dzisiejszych notowań jest pochodną słabego wyniku poniedziałkowej sesji. Przez większość dnia inwestorzy będą się zapewne zastanawiali, czy ostatecznie jednak notowania nie skończą się podobnie, jak wczoraj.
Podpowiedzią w tym względzie będzie zapewne aktywność inwestorów. Wczoraj nie była duża, co pokazywało, że wielu chętnych do kupowania po wyższych cenach nie było. Jeśli dziś na wyższych poziomach cenowych aktywność inwestorów nie będzie większa, to dzień może zakończyć się tak samo, jak w poniedziałek.
Smaku tym zmaganiom dodaje fakt, że WIG20 zmaga się z psychologiczną barierą 2,5 tys. pkt.
Nadzieje na podtrzymanie dobrej passy na rynkach akcji podtrzymują takie doniesienia, jak te, że wyceny akcji spółek z S&P 500 są najniższe względem obligacji śmieciowych od 2007 r.
Nadwyżka rentowności tego rodzaju papierów dłużnych nad stopą zysku (oblicza się ją jako odwrotność wskaźnika cena/zysk) z akcji wynosi jedynie 3,22 pkt proc. wobec 5,93 pkt proc. średnio w ostatnich 22 latach. Na taką wiadomość można jednak też patrzeć przez pryzmat przewartościowania rynku obligacji śmieciowych.
Rynki nieruchomości
Do zaostrzenia przez chiński rząd warunków przyznawania kredytów związanych z rynkiem nieruchomości doszło w poniedziałek. Dotyczy to deweloperów, którzy skupują ziemię, a nie budują na niej mieszkań, jak również państwowych firm, dla których ta sfera działalności nie jest podstawowym biznesem. Taki ruch ze strony chińskich władz oznacza, że mamy tam do czynienia z objawami bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości, której narastaniu chcą one przeciwdziałać. W innym razie, jaki byłby sens podejmowania takich działań.
W Wielkiej Brytanii natomiast w lutym spadła liczba przyznanych kredytów hipotecznych. Było to tylko 47,1 tys., najmniej od 9 miesięcy. To kolejny sygnał w ostatnim czasie wzmacniający obawy o kontynuację ożywienia na brytyjskim rynku nieruchomości. Szef australijskiego banku centralnego wskazywał natomiast, że ceny domów w tym kraju stały się dość wysokie. By przeciwdziałać temu zjawisku 4 razy w ostatnich miesiącach podniesiono stopy procentowe. Sięgają teraz 4%.
Źródło: Home Broker