Jako pierwszy ogień otworzył ING Bank Śląski, który na początku września zaproponował klientom 3-miesięczną lokatę oprocentowaną w skali roku na 8 proc. Dołączył tym samym do grona banków oferujących najwyższe na rynku oprocentowanie depozytów, jednak w przeciwieństwie do konkurencji nie wymagał zaangażowania oszczędności na długi okres (Getin Bank i Bank Millennium lokaty 2-letnie).
Lokacie ING towarzyszyła kontrowersyjna kampania reklamowa, dzięki której o ofercie banku z lwem mówiono długo i głośno. Jednak i tak wszyscy czekali na zapowiadany wcześniej ruch ze strony giganta polskiej bankowości PKO BP. Spodziewano się, że PKO wytoczy ciężkie działa. Gdy bank przedstawił swoją ofertę, klienci przetarli oczy ze zdumieniem. I wtedy okazało się, że bank owszem oferuje 10,5 proc., ale nie w skali rocznej, ale 18-miesięcznej. Pojawiły się głosy, że bomba okazała się niewypałem.
Trudno się dziwić takim opiniom, gdy po przeliczeniu widać, że bank zaoferował klientom w skali rocznej tylko 7 proc., czyli wyraźnie poniżej konkurencyjnych ofert, które od kilku miesięcy krążą na rynku. Tymczasem z zaskoczenia zaatakował skandynawski Nordea Bank, który chce skusić depozytariuszy aż 10 proc. odsetkami na 3-miesięcznej lokacie. Byłby to knock-out konkurencji, gdyby nie fakt, że skandynawskie armaty okazały się atrapami.
Bank co prawda daje realne 10 proc. odsetek, jednak wraz z lokatą klient dostaje w pakiecie płatny rachunek osobisty, a do tego konto oszczędnościowe Progres, które wcale nie powala na kolana. O ile takie rachunki można jeszcze przeboleć, to jednak tego, że maksymalna kwota wpłaty na lokatę to tylko 10 tys. zł – już nie. Przez to ograniczenie lokata Nordea Banku pozostała tylko ciekawostką i w świadomości klientów szybko przeminęła bez większego echa.
Wydaje się, że wojna na lokaty trwa w najlepsze, a banki prześcigają się w ofertach w walce o pieniądze klientów. Mimo że oferty są ciekawe, pozornie brakuje prawdziwego hitu; banku który jednoznacznie przebiłby konkurencję i zaoferował bezdyskusyjnie najlepszą ofertę, w rozsądnym okresie trwania umowy, bez dodatkowych zobowiązań, drobnego druczku i tak zwanych gwiazdek. Tymczasem, okazuje się, że taka oferta istnieje.
Chodzi tutaj o ofertę spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, czyli popularnych SKOK-ów. Instytucje te, zawsze pozytywnie wyróżniały się na tle bankowej konkurencji pod względem lokat. Wynika to z faktu, że jako instytucje pozabankowe nie muszą odprowadzać do NBP rezerw obowiązkowych i dzięki temu ponoszą niższe koszty. Depozyty zgromadzone w SKOK-ach nie są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, jednak posiadają gwarancję Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych i Programu Ochrony Oszczędności.
Zabezpieczenie to, w przypadku finansowych kłopotów pojedynczego SKOK-u, daje gwarancję zwrotu 100 proc. zdeponowanego kapitału do wartości 22,5 tys. euro. W pierwszym półroczu tego roku, według danych Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętna wartość lokaty na jednego członka SKOK zwiększyła się do 4,4 tys. zł wobec 3,7 tys. zł rok wcześniej. Depozyty ogółem wzrosły do 7,71 mld zł na koniec czerwca 2008 r. wobec 5,88 mld zł rok wcześniej (wzrost o 31,2 proc.). Kondycja finansowa systemu jako całości również wydaje się być pozytywna – w I półroczu 65 SKOK-ów zarobiło łącznie 33 mln zł netto, wobec 19 mln przed rokiem (dane GUS). Zaznaczyć przy tym należy, że SKOK-i nie są typowymi instytucjami komercyjnymi, więc zysk nie jest ich celem priorytetowym.
Szukając najlepszej oferty depozytowej pamiętać należy, że SKOK jako system parabankowy składa się z wielu niezależnych instytucji, a każda z nich posiada własną ofertę i sieć oddziałów. Z tego powodu jednorazowe przejrzenie oferty kas oszczędnościowo-kredytowych może nastręczać trudności, jednak warto pokusić się o to, ponieważ zwłaszcza pod względem lokat, można znaleźć prawdziwe perełki, które kasują bankową konkurencję.
Dla przykładu Wielkopolski SKOK oferuje obecnie 9-miesięczną lokatę oprocentowaną na 9 proc. SKOK im. Mikołaja Kopernika umożliwia założenie 12-miesięcznej lokaty oprocentowanej na 8,6 proc. (oprocentowanie dla kapitału powyżej 50 tys. zł, poniżej tej wartości oprocentowanie wynosi 8,5 proc. w skali roku). Podobnie na okres 12 miesięcy 8,5 proc. oferuje SKOK Piast, a dla lokat powyżej 100 tys. zł oprocentowanie stałe w skali roku wynosi aż 8,7 proc. Pozytywnie zaskakuje SKOK im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego, który zaprasza klientów do negocjacji oprocentowania lokat, gdzie na lokacie od 9 do 12 miesięcy dostać można aż 9,2 proc., a wybierając lokatę 2-letnią, aż 9,4 proc. w skali roku. Do końca września 9 proc. na 12 miesięcznej lokacie oferował SKOK Wołomin.
Decydując się na założenie lokaty w SKOK-u musimy pamiętać o tym, że instytucje te działają na zasadzie spółdzielni. Aby więc móc korzystać z ich dobrodziejstw musimy do nich przystąpić. Cała procedura trwa zwykle kilkanaście minut i wiąże się z wydatkiem, w zależności od SKOK-u, zamykającym się w przedziale od 50 do 100 zł. Po zakończeniu okresu lokacyjnego, klient może oczywiście zrezygnować z udziału w spółdzielni, odzyskując tym samym wartość swojej cegiełki.
Sporym ograniczeniem może okazać się to, że większość SKOK-ów to instytucje regionalne, nie mające gęsto rozbudowanej sieci placówek na terenie całego kraju. Również wygodne założenie lokaty przez internet może nie zawsze okazać się możliwe, zwłaszcza gdy nie jesteśmy jeszcze członkiem kasy. Trzeba pamiętać o tych ograniczeniach, jeśli zdecydujemy się na lokowanie środków, w którymś z mniejszych SKOK-ów.
Oferta spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych na polu lokat jest o tyle atrakcyjna, że SKOK-om udaje się być zawsze o krok przed bankami. Dla przykładu, gdy w połowie roku rynek zachwycał się podniesioną z 7 do 8 proc. lokatą Getin Banku, narzekając równocześnie na długi okres trwania depozytu (24 miesiące), SKOK im. Mikołaja Kopernika już wtedy oferował lokatę 9×9, czyli 9 proc. na 9 miesięcy. Oferta SKOK-u była tak atrakcyjna, że jak przyznawali w nieoficjalnych rozmowach pracownicy kasy, spółdzielnia pozyskała tyle kapitału, że mogła obniżyć oprocentowanie wiodącej lokaty do 8,8 w skali roku, a obecnie już tylko 8,6 proc., co i tak, nadal jest przyzwoitym wynikiem na tle bankowej konkurencji.
Wspomniane wcześniej niższe niż w przypadku tradycyjnych banków koszta działalności, zapewniają SKOK-om przewagę nad większymi konkurentami. Z tej perspektywy, z perspektywy świadomego klienta, wojna o depozyty skończyła się szybciej niż się zaczęła. Być może bankowe lokaty wciąż dają klientom wrażenie większego bezpieczeństwa i poczucie prestiżu, którego SKOK-i nie oferują, jednak porównując to co w lokatach najważniejsze, czyli oprocentowanie, widać jak na dłoni, która oferta jest bardziej opłacalna dla portfela klienta.
Jarosław Ryba
Bankier.pl