Ostatnie dni przed świętami to okres, w którym często odwiedzamy sklepy i korzystamy z bankomatów. Expander ostrzega, że jest to wymarzona sytuacja dla przestępców.
Problem stanowią nie tylko kieszonkowcy, lecz także ci, którzy potrafią wykraść naprawdę duże pieniądze z naszych kart płatniczych. W Rzymie, w ostatnim czasie, kradli nawet 100 000 euro dziennie. Dlatego bądźmy w tym okresie czujni zarówno na zakupach, jak i przy bankomatach.
W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja o gangu, który w Rzymie wykradał pieniądze turystów z ich kart płatniczych. Proceder polegał na instalowaniu na bankomatach specjalnych nakładek kopiujących dane karty. Dzięki temu złodzieje mogli wyprodukować jej kopię i dokonywać wypłat pieniędzy. W ten sposób kradli aż 100 000 euro dziennie. Warto pamiętać, że takie historie zdarzają się nie tylko za granią, ale także i w Polsce. Według NBP, tylko w pierwszym półroczu 2013 r., łączna wartość wszystkich nieuczciwych transakcji dokonanych „plastikiem” wyniosła 12,6 mln zł. Największy udział, bo aż 44%, stanowiły operacje dokonane kartami sfałszowanymi.
Niestety wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest to w ogóle możliwe. Tymczasem ze względu na wprowadzenie funkcji płatności zbliżeniowych, przestępca może płacić skradzioną kartą za drobne zakupy nawet jeśli nie zna kodu PIN. Trzeba jednak dodać, że ten rodzaj kradzieży nie jest obecnie zbyt groźny. Zgodnie z rekomendacją NBP, od kwietnia banki ograniczyły bowiem odpowiedzialność klientów przy takich kradzieżach do 50 euro (ok. 210 zł). Znacznie więcej można natomiast stracić, jeśli karta zostanie skopiowana i przestępcy poznają nasz PIN.
Dzieje się to zwykle podczas podejmowania pieniędzy. W otworze do którego wkładamy kartę instalowane jest niewidoczne urządzenie kopiujące. Kod dostępu natomiast przestępcy poznają dzięki miniaturowej kamerze lub nakładce na klawiaturę bankomatu, która wygląda zupełnie jak ta oryginalna. Wstukując PIN wciskamy klawisze, które są częścią urządzenia zapisującego wprowadzaną kombinację.
Naszą kartę może też skopiować nieuczciwy pracownik sklepu, restauracji czy innego punktu, w którym będziemy płacili bezgotówkowo. Dlatego nie należy nigdy tracić jej z oczu. Warto także wprowadzać PIN w taki sposób, aby kasjer, kelner czy jakakolwiek inna osoba nie mogła go podejrzeć. Nigdy nie możemy mieć bowiem pewności, czy ktoś stojący za nami w kolejce nie jest złodziejem lub czy z nim nie współpracuje.
W przypadku kradzieży innych niż poprzez transakcje zbliżeniowe, odpowiedzialność klienta jest wyższa niż wspomniane już 50 euro i wynosi obecnie 150 euro, czyli ok. 630 zł. Na szczęście, jeśli bank ma pewność, że doszło do kopiowania karty, często zwraca całą utracona kwotę. Dzieje się tak w przypadku, gdy wielu klientów zgłaszających podobne reklamacje w ostatnim czasie korzystało z tego samego bankomatu lub płaciło w tym samym sklepie czy punkcie usługowym. Cała procedura reklamacyjna trwa jednak w takich sytuacjach dość długo. Ponadto, nigdy nie mamy pewności czy bank zwróci nam całą utraconą kwotę. Dlatego wybierając się na przedświąteczne zakupy czy wypłacając pieniądze z bankomatu, warto zachować ostrożność.
Jarosław Sadowski
Główny Analityk firmy Expander
// ‚+’'+e+''+''); // ]]>
rafal.kowalczyk at zarowkamarketing dot pl