Otwarty Fundusz Emerytalny to nic innego jak fundusz stabilnego wzrostu (akcje stanowią średnio ok 30 proc. portfeli OFE), który wyróżnia się niskimi kosztami zarządzania i dość wysokimi prowizjami. Koszty zarządzania funduszem są ograniczone i wynoszą ok. 0,6 proc. aktywów w skali roku. To znacznie mniej niż pobierają komercyjne fundusze stabilnego wzrostu (średnio 2,75 proc.). Niestety prowizje, a więc opłaty potrącane z naszych składek emerytalnych, są dla odmiany wysokie. Do końca 2010 roku nie mogą przekraczać 7 proc., a potem stopniowo spadną aż do 3,5 proc. w roku 2014. Tymczasem fundusze stabilnego wzrostu pobierają przeciętnie 2,3 proc. od każdej wpłaty przy czym prowizje można na wiele sposobów zredukować (np. w ramach planów systematycznego oszczędzania czy w ramach promocji).
W efekcie mamy mechanizm inwestycyjny dobry, lecz nie doskonały. Wadą OFE jest także ich zbyt małe zaangażowanie na rynku akcji. Osoba, której do emerytury pozostało np. 30 lat powinna w większym stopniu zaangażować się w inwestycje giełdowe. Sensowne byłoby więc wprowadzenie różnych funduszy emerytalnych (lub typów jednostek uczestnictwa w ramach tego samego funduszu) – bardziej agresywnych dla osób „na starcie” i bardziej bezpiecznych dla osób zbliżających się do wypłaty emerytury. Trzeba jednak pamiętać, że OFE kupując obligacje skarbu państwa są ważnym dostawcą kapitału dla budżetu (w rzeczywistości sami ubezpieczeni finansują więc aktualne wydatki państwa) stąd zmiany systemu polegające na skierowaniu większej części emerytalnych pieniędzy na giełdę mają małe szanse powodzenia. Mógłby się także pojawić problem z sensowym zainwestowaniem tak ogromnych kwot. OFE mają bardzo ograniczone możliwości inwestowania poza Polską, a nasza giełda mogłaby im wówczas nie wystarczyć.
Wyniki funduszy za 5 lat na koniec grudnia 2005 r. (bez uwzględnienia prowizji pobieranych od wpłat)
OFE |
Fundusze stabilnego wzrostu |
Fundusze akcji |
|
Najlepszy |
85,11% |
81,88% |
116,99%* |
Najsłabszy |
61,08% |
48,45% |
53,71% |
* 5 z 12 funduszy akcji osiągnęło wynik lepszy od najlepszego OFE
źródło: Analizy Online
Sporo mówi się o otwartych funduszach emerytalnych tymczasem większa część naszych składek trafia do ZUS, gdzie nie są inwestowane ale indeksowane. Stopa indeksacji obecnie wynosi 75 proc. realnego wzrostu płac. W krajach Europy Zachodniej płace rosną średnio o 3 proc. rocznie. Można więc założyć, że nasze oszczędności w ZUS będą w przyszłości rosnąć w tempie trochę ponad 2 proc. rocznie. To tak jakby państwo zmuszało nas do oszczędzania na emeryturę na koncie w banku. Oczywiście ma to swoje uzasadnienie. Rynek kapitałowy, na którym operują OFE, może się przecież załamać i nie wygenerować oczekiwanych zysków (chociaż jest to bardzo mało realny scenariusz). Państwo nie może sobie pozwolić na pozbawienie emerytur milionów osób. Stąd bezpieczny ale mało rentowny I filar.
By uświadomić sobie jak efektywne mogą być dwa obowiązkowe filary systemu emerytalnego warto przeprowadzić uproszczoną symulację. Załóżmy ża Pan X ma 23 lata i zarabia 2000 zł brutto. Do ZUS z jego pensji trafia miesięcznie 224,40 zł (11,22%), a do OFE 146 zł (7,3%). Jego pensja (a więc także składki emerytalne) rośnie o 2 proc. rocznie. Po 42 latach pracy, tuż przed przejściem na emeryturę, Pan X zgromadzi w dwóch filarach ok. 660 tys. zł*. Tymczasem gdyby całą składkę emerytalną zainwestował samodzielnie w fundusz akcji mógłby mieć kapitał 1,78 mln zł*, a więc prawie trzy razy tyle!
W pierwszym przypadku jego emerytura wyniesie 3122 zł*
W drugim przypadku będzie to 8 403 zł*
Ostatnia pensja przed przejściem na emeryturę wyniesie 4594 zł
* Założenia: stopa zwrotu w OFE 6 proc. rocznie, opłata od składki 3,5 proc., stopa indeksacji w ZUS 2 proc., stopa zwrotu w funduszu akcji 8 proc. Emerytura wyliczona przy założeniu, że będzie wypłacana przez 25 lat przy stopie zwrotu w okresie wypłaty 3 proc. Obliczenia nie uwzględniają podatku od zysków kapitałowych ani ewentualnych kosztów wypłaty świadczeń emerytalnych.
Jasno widać więc, że samodzielne inwestowanie przyniosłoby znacznie lepsze rezultaty. Niestety dwa pierwsze filary systemu emerytalnego dla większości z nas są obowiązkowe. Konieczne jest więc oszczędzanie we własnym zakresie. Pan X, zdając się na dwa filary, osiągnąłby stopę zastąpienia (relacja ostatniej pensji do emerytury) na poziomie 68 proc. To i tak sporo. Poniższa tabela pokazuje jaką kwotę miesięcznie musiałby oszczędzać Pan X, by uzyskać 100 proc. stopę zastąpienia, a więc emeryturę na poziomie ostatniej pensji:
Liczba lat oszczędzania |
40 |
30 |
20 |
10 |
|
Stopa zwrotu |
3% |
334 zł |
531 zł |
943 zł |
2216 zł |
6% |
155 zł |
307 zł |
668 zł |
1884 zł |
|
9% |
66 zł |
168 zł |
461 zł |
1592 zł |
Widzimy więc, że Pan X nie będzie w stanie „zasypać” emerytalnego deficytu jeśli zacznie oszczędzać zbyt późno i wybierze zbyt mało zyskowną strategię.
Michał Kowalski, doradca finansowy w firmie Expander
Większa część naszej emerytalnej składki trafia do ZUS gdzie nie jest efektywnie pomnażana. To dlatego musimy samodzielnie inwestować dodatkowe pieniądze na emeryturę. Tym bardziej, że mamy do dyspozycji skuteczniejsze narzędzia niż np. otwarty fundusz emerytalny nie mówiąc już o pasywnym koncie w ZUS. Takimi narzędziami są fundusze inwestycyjne, w których sami możemy kształtować strategię inwestycyjną zależnie od tego na jakim etapie życia jesteśmy. Konieczne jest skierowanie naszych długoterminowych oszczędności na rynek akcji. Szczególnie dlatego, że OFE angażują w giełdę tylko 1/3 aktywów, a ZUS zapewnia symboliczną stopę zwrotu. Mając mnóstwo czasu do emerytury możemy uzupełnić emerytalny niedobór kosztem niewielkich wyrzeczeń – oszczędzając nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Te rekomendacje dotyczą w szczególności kobiet, które pracują krócej i przeciętnie żyją dłużej niż mężczyźni, a dodatkowo częściej przebywają na urlopach wychowawczych. W efekcie mogą doświadczyć drastycznego spadku dochodów po przejściu na emeryturę.