Dzisiaj wieczorem do publicznej wiadomości podany zostanie komunikat rozpoczętego już wczoraj, długo wyczekiwanego posiedzenia FOMC. Do niedawna uznawane było ono za przełomowe dla rynku, ale od pewnego czasu inwestorzy wydają się bardzo spokojnie podchodzić do stanowiska komisji. Większość obserwatorów twierdzi, że Rezerwa Federalna podejmie działanie w postaci „operacji twist”, której realne skutki są wysoce dyskusyjne.
Spodziewana „operacja twist” niewiele pomoże…
Podwyższony poziom inflacji uniemożliwia podjęcie przez amerykański bank centralny kolejnej rundy ilościowego luzowania, więc receptą na gospodarcze bolączki miałaby zostać operacja, która już raz była stosowana w 1961 roku. Polega ona na sprzedaży obligacji zapadających w krótkim terminie i zakupie tych zapadających w długim. Dzięki temu obniżone zostaną rentowności tych ostatnich, które służą za odniesienie dla stawek oprocentowania kredytów w gospodarce. Problem jednak w tym, że poprzednio wpływ tej operacji na obniżkę rentowności był znikomy i wyniósł zaledwie 0,15 pkt. proc. Na dodatek głównym problemem gospodarki USA wcale nie jest wysoki koszt kredytu. Otóż oprocentowanie kredytów hipotecznych jest za oceanem najniższe od przynajmniej 40 lat!
… a może nawet zaszkodzić
Oznacza to, że jeżeli nawet FOMC zdecyduje się na wspomnianą operację, to jej realne skutki będą marginalne. Słychać nawet głosy, że może się ona negatywnie odbić na gospodarce. Dlaczego? Otóż obniżenie nachylenia krzywej rentowności zmniejszy chęć banków do udzielania pożyczek, gdyż różnica między stopą finansowania kredytów, a ich oprocentowaniem dla klienta końcowego, uległaby zmniejszeniu. Na dodatek owa chęć do udzielania pożyczek już obecnie jest bardzo niska. Właśnie dlatego FOMC może się również zdecydować na obniżenie oprocentowania depozytów trzymanych przez banki w banku centralnym, które obecnie wynosi 0,25%.
MFW mówi o kryzysie przywództwa
Wydaje się więc, że jakakolwiek decyzja zostanie dzisiaj podjęta, to jej wpływ na obniżenie chronicznie wysokiego bezrobocia w USA, czy podniesienie z kolan całej gospodarki, będzie praktycznie żaden. Zresztą sam Ben Bernanke w swoim przemówieniu w Jackson Hole wyraźnie zaznaczył, że los kraju nie leży w jego rękach, ale uzależniony jest od decyzji podejmowanych na Kapitolu. Politycy jednak nie są zdolni do podjęcia tak potrzebnych decyzji, na co wczoraj wskazał sam MFW. Większość uczestników rynku zwróciła jedynie uwagę na fakt obniżenia przez tę międzynarodową instytucję prognoz globalnego wzrostu. Co jednak ważniejsze, fundusz stwierdził, że gospodarka światowa weszła „w niebezpieczną nową fazę” i aktualnie doświadczamy kryzysu przywództwa.
Aby postawić globalną gospodarkę na nogi nie wystarczą więc zmiany w polityce pieniężnej. Mogą one jedynie wpłynąć na wyceny aktywów, ale i to jest dyskusyjne, gdyż wspomniana „operacja twist” została już pewnie w większości przez inwestorów zdyskontowana. Zaś sam kryzys przywództwa nadal jest widoczny w sposobie radzenia sobie przez strefę euro z greckim problemem. Dzisiaj po raz kolejny indeksy zmieniały się pod wpływem wieści o postępach rozmów, które według komentarzy idą w kierunku zapewniania wypłaty kolejnej transzy pomocowej. Ona jednak nie rozwiąże podstawowych problemów, podobnie jak dzisiejszy komunikat FOMC.
Źródło: Millennium Dom Maklerski