Praktyczna niewypłacalność Thornburg Mortgage, firmy udzielającej kredytów hipotecznych (informacja podane po środowej sesji) wystraszyła graczy. Okazało się też, że fundusz obligacji należący do Carlyle Group także jest bliski bankructwa. To jeszcze nie wszystko. W środę Ambac Financial Group w czasie sesji poinformował, że chce zwiększyć kapitał o 1,5 mld USD. Banki w czwartek zadeklarowały, że chcą kupić akcje jedynie za 500 mln USD. Przypominam, że plan pomocy Ambac już dwa razy w ciągu ostatnich 2 tygodni był pretekstem do wyjścia rynków z głębokich minusów. Jak widać planu tak naprawdę nie było. Szkodziła również sektorów finansowemu informacja o najwyższych w historii wymuszonych przejęciach domów w czwartym kwartale 2007. Złe informacje nadeszły też z sektora sprzedaży detalicznej. Wyższa od prognoz była w lutym sprzedaż Wal-Mart j, ale dużo niższa w Gap (odzież) i JC Penney. Potwierdza się więc, że Amerykanie kupują teraz przede wszystkim najtańsze produkty (Wal-Mart). To sygnalizuje, że zaczynają oszczędzać, a to będzie szkodziło gospodarce.
Sesja rozpoczęła się od spadku indeksów. Byki usiłowały ten trend odwrócić, ale przełamanie przez indeks S&P 500 wsparcia na poziomie 1.320 pkt. zwiększyło podaż i ceny akcji zaczęły spadać. Na półtorej godziny przed końcem sesji S&P 500 testował już minimum (w cenach zamknięcia) ze stycznia tego roku. Pozostawało tylko czekać na atak byków i na to, czy się on powiedzie. Nie powiódł się. Indeks S&P 500 z impetem przełamał wsparcie na 1.320 pkt. i minimum (w cenach zamknięcia) ze stycznia. Byki się poddały, a droga do 1.275 pkt. jest otwarta.
W Warszawie ciekawe rzeczy działy się na rynku walutowym. To był już trzeci dzień względnej słabości naszej waluty. Nie można wykluczyć, że złoty boi się Witolda Kozińskiego, którego prezes NBP Sławomir Skrzypek chce przyjąć do NBP na stanowisko wiceprezesa banku. Kontrasygnaty nie chce dać premier Donald Tusk podobno dlatego, że kandydat jest zwolennikiem interwencji walutowych, mających na celu osłabienie złotego. Koziński w Tok FM potwierdził, że według niego interwencja jest konieczna. Premier uważa zapewne, że interwencja jest czymś strasznym, ale ja tak nie uważam. Bank Japonii interweniuje regularnie, a ECB też zapewne niedługo to zrobi. Być może pan Koziński nie zostanie wiceprezesem NBP, ale to przecież nie znaczy, że bank nie będzie interweniował. Prezes może przecież mianować innego wiceprezesa o tych samych poglądach. Przypominam, że za kurs walutowy w Polsce odpowiada wspólnie rząd i NBP, więc zapewne szykuje się jakaś wojenka, a waluty takich wojenek nie lubią.
Indeksy na GPW poszły śladem ich europejskich odpowiedników i spadły. MWIG40 nadal tkwił w swoistej hibernacji. Spadek nie był jednak duży. Trudno uznać osunięcie o 1,5 procent (WIG20) za katastrofę. Jak widać nasz rynek może zmieniać kierunki kilka razy w ciągu jednej sesji i miotać indeksami pa parę procent w jedną lub drugą stronę. Raj dla day-traderów. Dzisiaj możemy znowu testować poziom 2.800 pkt., ale bardzo dużo zależy od przebiegu sesji w Niemczech i Francji, a tam indeksy powielą to, co zrobią Amerykanie po publikacji danych z rynku pracy. Cokolwiek by się jednaki nie stało to obowiązuje u nas sygnał sprzedaży i na dłużej rynku dotykać nie należy.
