Akurat w przypadku MIDWIG-u taka korekta jest dużo mniej prawdopodobna już teraz, niż w przypadku indeksu WIG 20, który na chwilę obecną trzymają już tylko banki, a dokładnie ich sprawozdania finansowe za IV kwartał. Do końca lutego będzie już jednak „pozamiatane” jeżeli chodzi o ten czynnik sprawczy. Czy rynek okaże się na tyle silny by wytrzymać stan niepewności z zakresie wyników za I kwartał 2007 roku bez wsparcia po stronie spółek surowcowych? – osobiście wątpię. Tym bardziej że trend spadkowy na rynku cen miedzi się jeszcze nie wyczerpał, a ostatni wzrost ceny ropy naftowej nie był na tyle stabilny, żebyśmy mogli mówić odwróceniu trendu spadkowego i czymś więcej niż tylko korekta wzrostowa.
Zastanawiające jest jednak wczorajsze, bardzo mocne umocnienie się złotego. Jeżeli za kupnem naszej waluty stoi coś więcej, niż tylko transakcja wymiany np. celem jest zakup polskich akcji, to może się okazać że w tej czy w innej formie zobaczymy jeszcze zagranicę na naszym rynku. Na razie jednak nie ma co przesądzać w tej kwestii, a brak kapitału zagranicznego na chwilę obecną, a nwet redukowanie przez ten kapitał swoich pozycji na naszym rynku jest w mojej opinii bardzo wyraźny. Na dłuższą metę krajowy kapitał nie da rady wydźwignąć indeksów na nowe szczyty, a skoro nie da rady to z pewnością zredukuje podjęte ryzyko. Zakończone wczoraj notowania w USA należy odczytać jako neutralne dla naszego rynku, a dzisiejsze poranne wzrosty na rynkach azjatyckich jako lekko pozytywne. Z pewnością będziemy mieli do czynienia z lekkim wzrostem na otwarciu indeksów europejskich, w tym również polskiego. Czy tak jednak zakończymy dzisiejszy dzień, trudno powiedzieć. Brak siły po stronie popytu skłania mnie cały czas ku twierdzeniu, że korekta czai się tuż tuż, a odsuwanie jej w czasie niewiele w sumie da.