Dzisiaj rozpoczyna się dwudniowe posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, ale nikt nie oczekuje zmiany ani poziomu stóp ani języka komunikatu, więc to wydarzenie nie powinno wpływać na zachowanie rynku. Dzisiaj też GUS opublikuje dane o wrześniowej sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia, ale to też znacząco nie wpłynie na to, co będzie się działo na rynkach. Prognozy mówią o ponad trzynastoprocentowym wzroście sprzedaży i niewielkim spadku bezrobocia. Trzeba raport o sprzedaży obserwować, mimo tego, że rynki nie zareagują, bo im więcej Polacy kupują tym większe jest prawdopodobieństwo, że popyt wewnętrzny będzie drugim, obok eksportu, motorem napędowym naszej gospodarki.
Na WGPW wyczekiwanie na decyzje FOMC przejawiało się w poniedziałek ograniczeniem obrotu, a to wymusiło kontynuację piątkowych spadków. Szczególnie szkodził indeksom spadek kursów spółek surowcowych (ropa nadal taniała) oraz Agory, której w przyszłym roku ma zagrozić nowy konkurent. Nadal relatywnie dobrze zachowywał się sektor bankowy. Na pół godziny przed końcem sesji WIG20 spadał prawie 1,5 procent, ale obóz byków bez wysiłku znacznie zmniejszył rozmiary porażki. Trudno spadek o 0,5 proc. na bardzo małym obrocie uznać za znaczący.
Teoretycznie wczorajsze zamknięcie sesji w USA powinno zapewnić dzisiaj dobre lub nawet bardzo dobre otwarcie na WGPW, ale to takie proste nie jest. Nadal szkodzić może sektor surowcowy o ile ceny miedzi i ropy nie zaczną zwyżkować. Najważniejsze jednak jest to, że zarządzający funduszami doskonale zdają sobie sprawę ze skrajnego wykupienia rynków Eurolandu i USA. Wiedzą więc, że duża korekta musi się tam rozpocząć lada dzień, a trudno przecież kupować akcje tuż przed korektą na rynkach światowych. To rynek paraliżuje, ale w zeszłym tygodniu widzieliśmy (we wtorek), że wystarczy większa aktywność arbitrażystów i indeksy eksplodują. Nastawiłbym się więc na pozytywny początek sesji i dopiero po południowym marazmie zobaczymy, gdzie jesteśmy.
W poniedziałek nie były publikowane istotne raporty makroekonomiczne, więc o ruchach rynków decydowały informacje ze spółek i z rynku towarowego. Te, które nadeszły w czasie weekendu nie były wystarczające do wywołania znaczących ruchów na rynku akcji. Indeksy w Eurolandzie stabilizowały się, ale optymizm płynący z otwarcia sesji w USA pozwolił zakończyć sesję zwyżką indeksów.
Rynki akcji w USA były w poniedziałek pełne optymizmu. Kurs EUR/USD spadał nie potwierdzając zeszłotygodniowego odbicia od poziomu 1,25 USD. Można to było uzasadnić niepokojem przed posiedzeniem FOMC. Pojawiły się bowiem pogłoski mówiące, że Komitet jest bardziej zaniepokojony rosnącą inflacją niż to się inwestorom dotychczas wydawało. Z tego też powodu rosła rentowność obligacji. Wzmacniający się dolar przeceniał surowce.
Miedź staniała nieznacznie, złoto o dwa procent, ale najciekawsze było zachowanie ropy. Jej cena nadal spadała, a wszystkie komentarze uzasadniały ten spadek niewiarą w wykonanie przez OPEC decyzji o redukcji wydobycia. Inwestorzy nie wierzą, że organizacja naprawdę zmniejszy produkcję, mimo że w czasie weekendu Arabia Saudyjska poinformowała swoich azjatyckich i europejskich kontrahentów, że będzie mniej wydobywała. Dotychczas uważano, że decyzje Arabii Saudyjskiej najlepiej odzwierciedlają rzeczywiste intencje OPEC. Takie, dziwne zachowanie rynku ropy coraz bardziej pachnie grą funduszy przed wyborami do Kongresu. W poniedziałek rząd USA poinformował, że przeciętna cena benzyny spadła do 2,23 USD za galon. Spada tak już dziesiąty tydzień z rzędu.
Ciekawostką było to, że rynek akcji nie chciał przyjąć do wiadomości obaw rynku walutowego i obligacji, a przecież, jeśli rzeczywiście Fed znowu zacznie podnosić stopy (oczywiście dopiero po wyborach) to przekłuje budującą się bańkę spekulacyjną. Bykom pomagały uznane za dobre raporty spółek takich jak Halliburton czy Xerox. Zapowiadała się jednak nieciekawa sesja, bo po raporcie Forda (olbrzymia strata, ale mniejsza od oczekiwanej) indeksy zawahały się. Pozytywny impuls dała im jednak informacja Wal – Mart, który planuje ograniczyć inwestycje i chce skupić się na podniesieniu rentowności istniejących placówek. Ta informacja w połączeniu ze spadającą ceną ropy pomogła sektorowi sprzedaży detalicznej (im tańsza benzyna tym więcej zostaje na inne zakupy). Spadająca cena ropy szkodziła jednak sektorowi paliowemu.
Wydawało się, że w tym stanie krańcowego wykpienia technicznego rynku i tuż przed posiedzeniem FOMC (środa) rynek zachowa spokój, ale tak się nie stało. Gracze rzucili się do kupowania akcji podnosząc indeks DJIA o ponad 100 pkt. Jeśli spojrzy się na obligacje to widać, że rynek akcji już kompletnie oderwał się od fundamentów. Trzy godziny przed końcem sesji rozpoczęła się korekta, ale sesja zakończyła się jednak pokaźnym wzrostem indeksów, a DJIA ustanowił nowy rekord zwiększając stopień wykupienia rynku i zakres czekającej nas korekty.
Publikowane dzisiaj na świecie raporty makro nie będą miały trwałego wpływu na zachowanie rynków. Dane z Eurolandu rzadko taki wpływ mają, a do tego mówimy o sierpniowych, czyli dosyć historycznych, raportach o bilansie płatniczym i zamówieniach przemysłowych, które to rzadko, nawet przez chwilę zmuszają graczy do działania. Być może zobaczymy jednak niewielki ruch na rynku walutowym – im większy deficyt na rachunku obrotów bieżących tym gorzej dla euro. Inwestorzy będą jednak czekali na środową publikację indeksu Ifo, a przede wszystkim na komunikat FOMC, więc trudno oczekiwać większych zmian kursów i indeksów.
