Łączna wartość portfela ulokowanego w walory notowane na GPW, posiadanego przez OFE i fundusze inwestycyjne wyniosła na koniec kwietnia 83,18 mld PLN. Wielkość ta jest zbliżona do tej odnotowanej 14 miesięcy temu (luty 2007).
Natomiast licząc zmianę od szczytu, jaki został osiągnięty w lipcu 2007 roku (115,2 mld PLN), portfel akcyjny skurczył się o 32 mld PLN. Co ciekawe spadek wartości portfela akcyjnego różniący dzisiejszą wartość portfela od rekordowej to tylko wynik przeceny walorów znajdujących się w portfelach funduszy inwestycyjnych i emerytalnych. Saldo inwestycji funduszy inwestycyjnych i emerytalnych na rynku akcji było bowiem w ciągu ostatnich 8 miesięcy neutralne. Oznacza to, że całą podaż akcji ze strony funduszy inwestycyjnych wchłonęły fundusze emerytalne.
Od 4 miesięcy łączny udział portfela akcyjnego w portfelu łącznym wszystkich OFE pozostaje bardzo stabilny i nieznacznie oscyluje wokół 32%. Można więc przypuszczać, że OFE uznają obecny poziom zaangażowania w akcje za optymalny i akumulują akcje by utrzymać go na takim właśnie poziomie. Paradoksalnie więc największą obecnie zachętą do kupowania akcji przez OFE są spadki ich cen. Można też przypuszczać, że wzrosty na rynku akcji, które trudno będzie uznać za trwałą poprawę koniunktury mogą zostać przez OFE wykorzystane do skracania swoich pozycji.
Dalej utrzymuje się bardzo zróżnicowany stopień zaangażowania funduszy inwestycyjnych na rynku akcji. Zróżnicowanie to pojawiło się na początku spadków (lipiec 2007) i nie ulega istotnym zmianom do dzisiaj. Jednakże zaangażowanie poszczególnych funduszy ma charakter bardzo zmienny i pokazuje, że wielu zarządzających próbuje wyprzedzać ruchy rynku i zmienia krótkoterminowe zaangażowanie w akcje zarówno w górę, jak i w dół. Wiele funduszy posiada obecnie udział akcji w portfelu o kilka punktów procentowych wyższy od odnotowanego na szczycie hossy w okresie poprzedzającym ten szczyt. W wielu przypadkach udział ten można wręcz uznać za rekordowy w całej historii działania funduszu.
W przypadku funduszy, których zaangażowanie w akcje jest obecnie najniższe na tle całej populacji, również mamy do czynienia z utrzymywaniem udziału akcji na poziomach znacznie wyższych od tych odnotowanych tuż przed i po szczycie hossy.
Tak więc niezależnie od tego, czy zarządzający mniej lub bardziej wieży w szybką poprawę obecnej koniunktury, ich wiara we wzrosty jest i tak wyższa niż w szczycie koniunktury giełdowej, którą odnotowaliśmy w pierwszej połowie ubiegłego roku i tuż po jej załamaniu.
Optymistyczna wizja zarządzających jest jednak niewystarczająca, ponieważ decyzje zarządzających polskimi funduszami nie będą i tak miały kluczowego znaczenia dla kształtowania się koniunktury w najbliższym czasie. W rzeczywistości o przyszłej koniunkturze na rynku akcji decydować będą ich obecni oraz potencjalni klienci, którzy wpłacając pieniądze do funduszy mogliby istotnie zwiększyć popyt na polskie akcji i nadać koniunkturze pozytywny bieg. Oczekiwanie na inne źródło popytu – choćby ze strony inwestorów zagranicznych może okazać się płonne; ale nawet jeśli się ziści będzie miało raczej krótkotrwały i spekulacyjny charakter.
Tak więc bez poprawy nastrojów wśród klientów funduszy inwestycyjnych trudno jest oczekiwać trwałej poprawy koniunktury na polskim rynku. Bez nowych i na dodatek istotnych wpływów nie uda się wykreować nowego i trwałego trendu wzrostowego na GPW. Jeśli zainteresowanie inwestorów funduszami inwestycyjnymi będzie nadal słabe, pozostanie nam tylko czekać na dalszą poprawę wyników finansowych spółek i oczekiwanie na rzeczywiste niedowartościowanie polskiego rynku na tle innych. Obecnie wskazywana atrakcyjność polskich spółek wydaje się przesadna i iluzoryczna, zwłaszcza w konfrontacji z problemami, z jakimi boryka się gospodarka światowa i możliwymi zagrożeniami, jakie w związku z tym mogą się jeszcze pojawić na naszym rynku finansowym.