Po osiągnięciu przez złoto 10 sierpnia ceny 1814 dolarów za uncję nastąpił najgłębszy ruch korekcyjny jaki obserwowaliśmy od początku lipca. Wartość złotego kruszcu w przeciągu dwóch dni spadła do poziomu 1723, od którego obserwujemy dalsze wzrosty. Głównym powodem spadków było podniesienie przez CME limitów depozytów na kontraktach futures o 22 proc.
Inwestorzy pamiętając skalę korekty, jaka wystąpiła na rynku srebra po analogicznym podwyższeniu depozytów, przystąpili do realizacji zysków i sprzedaży. Rynkowa przecena została wykorzystana do dalszych zakupów, w efekcie czego kurs XAU/USD umacnia się czwarty dzień sesyjny z rzędu. Cena dotarła już powyżej szczytu sprzed tygodnia i o godzinie 14:00 dotarła do nowego rekordowego poziomu wynoszącego 1816,40 USD.
Biorąc pod uwagę tempo wzrostów, powrót powyżej ceny 1800 USD może być jedynie przystankiem w drodze na nowe szczyty. Byłoby to tym bardziej prawdopodobne jeżeli powróciłaby recesja w USA, o której coraz głośniej mówi się w ostatnich dniach. Już samo obniżenie ratingu Stanów Zjednoczonych przez Standard and Poor’s wywołało nasilenie ucieczki do bezpiecznych aktywów, a w efekcie złoto zyskało w przeciągu dwóch dni sesyjnych ok. 6,8 proc. Popyt na metale szlachetne rośnie w czasach ekonomicznych zawirowań, jakich w ostatnim półroczu nie brakowało. Spadek zaufania do „fiat money” powoduje poszukiwanie waluty mającej swój fizyczny odpowiednik, którego nie da się łatwo dodrukować i zmanipulować. Ponadto na rynku złota nie ma obaw o ewentualne interwencje banków centralnych, jak to ma miejsce na rynku franka szwajcarskiego.
Ropa Brent w trendzie spadkowym
Zeszłotygodniowa przecena na rynku ropy Brent zakończyła się ustanowieniem nowych minimów na poziomie 98,90, które ostatni raz odnotowywaliśmy w lutym bieżącego roku. Choć część strat została odrobiona to jak dotąd poziom 111,50 dolarów za baryłkę okazał się zbyt trudnym do sforsowania i na rynek ponownie zawitały spadki. Inwestorzy obawiają się niższego popytu na ten surowiec z powodu oznak słabszego wzrostu PKB w Stanach i Europie. Wzrost PKB Niemiec w drugim kwartale wyniósł zaledwie +0,1 proc. k/k, wobec +0,5 proc. k/k w pierwszym. Oznacza to +2,8 proc. rok do roku, przy +3,2 proc. r/r kwartał wcześniej. Natomiast druga gospodarka Europy – Francja – w drugim kwartale 2011 roku odnotowała zerowy wzrost PKB k/k. Przy takich danych płynących z głównych gospodarek, obawy o konsumpcję ropy naftowej stają coraz bardziej słuszne. Spowolnienie aktywność gospodarczej na świecie przekłada się na negatywne nastawienie względem ropy, mogące prowadzić do dalszych spadków w kolejnych dniach.
Miedź nadal tanieje
Po niedanej próbie przebicia szczytów z połowy kwietnia nastąpiła znaczna przecena na rynku miedzi. Ceny spadały od pierwszych dni sierpnia z poziomu 450 do aż 387,70 osiągniętego w ubiegłą środę. Od tego czasu miedź zyskała jedynie nieznacznie i porusza się w trendzie bocznym, obserwowanym zarówno w perspektywie dziennej jak i tygodniowej. Istotne jest, że spadki nie sięgnęły poniżej minimów z połowy maja na wysokości 385,35, gdyż dopiero trwałe przebicie tego poziomu da sygnał do sprzedaży w długim terminie. Miedź jest narażona na spadki popytu ze strony jego dwóch największych konsumentów: Chin i Stanów Zjednoczonych. Oba te kraje borykają się obecnie z problemami gospodarczymi – ich tempo wzrostu PKB osłabia się, przy jednocześnie rosnącej inflacji. Natomiast na korzyść wzrostów przemówić mogą kolejne strajki w największej chilijskiej kopalni Escondida. Nerwowa sytuacja w kraju, który jest największym producentem tego metalu na świecie może doprowadzić do zmniejszenia podaży, a co za tym idzie wzrostów cen miedzi.
Źródło: Dom Maklerski TMS Brokers S.A.