To jest właśnie to, czego oczekiwaliśmy po tym tygodniu – pozytywne odczyty ważnych danych i wzrost złotego. Już teraz nasza waluta znajduje się na kluczowych poziomach z początku sierpnia. A przed nami jeszcze kilka wydarzeń.
Dolar zaczął dzisiaj z wysokiego C (2,88), jednak każda kolejna godzina przynosiła więcej zwolenników kupowania naszej waluty. Ostatecznie zielony zszedł do poziomu o 4 gr. niższego niż na otwarciu. Podobnie rzecz miała się z euro, które otworzyło się kursem 4,11 zł, a w ciągu dnia spadło nawet do 4,06 złotych.
Tym samym wspólna waluta przebiła na chwilę dołki z początku sierpnia. Koniec dnia przyniósł odreagowanie pozytywnych nastrojów, ale nie ma co więcej po rynku oczekiwać – i tak było dobrze.
Fundamenty do wzrostów naszej waluty dostarczyły wczoraj dwie publikacje: sprzedaż detaliczna w Polsce i zaufanie konsumentów w USA. W obydwu przypadkach mieliśmy do czynienia z bardzo miłą niespodzianką. Polacy kupowali w lipcu aż o 5,7 proc. więcej niż w tym samym okresie 2008 r., a dodajmy, że w czerwcu było to więcej o niecały 1 procent. Póki co – motor naszej gospodarki, czyli popyt wewnętrzny, pracuje należycie.
Z kolei w USA w sierpniu konsumenci wykazali o wiele większe zaufanie do gospodarki, niż przewidywali analitycy. Indeks mierzący tę wiarę wzrósł do 54,1 pkt., podczas gdy w lipcu wynosił prawie 7 pkt. mniej. Spodziewano się podobnego poziomu.
Złoty miał więc dwa powody do wzrostów – lokalny w postaci danych GUS, oraz globalny, w postaci słabnącego dolara, po dobrych danych za oceanem. Trzeba jednak przyznać, że kurs EUR/USD wciąż zachowuje się w miarę stabilnie i z większymi czy mniejszymi wahaniami oscyluje wokół kursu 1,43 dolarów.
Dobra passa złotego trwa już szósty dzień z rzędu. Na odpoczynek w marszu w górę nie pozwala wciąż zyskująca giełda: WIG20 wzrósł wczoraj o 1,2 procent. Dziś poznamy decyzję RPP w sprawie stóp procentowych – po wczorajszych danych prawie niemożliwe wydaje się ich obniżenie. Czynnik ten powinien- jeśli nie wzmacniać (takie są oczekiwania), to przynajmniej nie przeszkadzać złotemu.
Nasza waluta ma możliwość przebicia dołków z początku sierpnia i wygenerowania jasnego sygnału kontynuacji trendu. Wszystko wskazuje także na to, że otrzyma ku temu dobre argumenty. Żal byłoby z takiej okazji nie skorzystać.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo