Środa przynosi dalsze osłabienie złotego. O godz. 9:22 euro jest warte 4,23 zł, a dolar 2,8550 zł. To przede wszystkim wynik obserwowanego od poniedziałku pogorszenia się nastrojów na rynkach światowych. Spadki na giełdach w naturalny sposób wpływają na umocnienie się dolara (inwestorzy pokrywają pozycje carry-trade) i osłabienie się walut rynków wschodzących (jednocześnie wzrasta awersja do ryzyka).
Niemniej wczorajsze spadki na Wall Street nie były tak duże, jak można by było się tego obawiać po dość słabej publikacji indeksu zaufania amerykańskich konsumentów we wrześniu. Tyle, że o istotności popytu konsumenckiego dla gospodarki nie trzeba nikomu zbytnio mówić. Oczywiste staje się, że inwestorów z pesymizmu wyrwać mogą dopiero jakieś lepsze publikacje danych. Czy będą to dzisiejsze informacje o zamówieniach na dobra trwałego użytku we wrześniu (progn. 1,0 proc. m/m), czy też informacje o sprzedaży nowych domów (prognoza 440 tys.)? W pierwszym wypadku nie jest to wykluczone, w drugim już trudniej (inwestorzy obawiają się zakończenia planu wsparć podatkowych dla kupujących domy z końcem listopada). Pomału staje się jednak jasne, iż nic nie przyćmi jutrzejszej publikacji danych o PKB w III kwartale.
„Waluciarzy” zainteresują też planowane na dzisiaj posiedzenia Norges Banku, gdzie nie wyklucza się podwyżki stóp procentowych o 25 p.b. (godz. 14:00), a także Banku Nowej Zelandii, gdzie jak na razie ankiety nie mówią nic o podwyżce (chociaż Australia też zaskoczyła) – decyzja o godz. 21:00. Trzeba też wspomnieć o naszej Radzie Polityki Pieniężnej, która też poda dzisiaj decyzję ws. stóp. Z racji tego, iż nikt nie oczekuje żadnych niespodzianek, informacja ta przejdzie raczej bez większego echa.
EUR/PLN: Poziom 4,23 został dzisiaj przetestowany. Cel wzrostowej korekty został w zasadzie osiągnięty. Próba testu 4,25 zostanie odebrana jako sygnał, iż obecny ruch nie jest tylko korektą, a kontynuacją fali wzrostowej rozpoczętej jeszcze w sierpniu b.r. z okolic 4,07. W takiej sytuacji realny stanie się test szczytów w rejonie 4,28-4,29. Dzienne wskaźniki są coraz bliższe wygenerowania sygnałów kupna. Powrót poniżej 4,20 będzie sygnałem powrotu do spadków.
USD/PLN: Podobnie, jak na EUR/PLN tutaj także doszło do zrealizowania się korekty z celem do 2,85-2,86 i teraz można oczekiwać powrotu do spadków. Tej tezy nie potwierdzają dzienne wskaźniki. W efekcie dopiero powrót poniżej 2,82 będzie sygnałem do zniżek. Wyraźne wzrosty powyżej 2,8650 będą z kolei znakiem, iż rynek chce na powrót zmierzyć się z poziomami >2,90.
EUR/USD: Wczorajszy spadek poniżej 1,4842 (szczytu z września) może być odebrany jako sygnał sprzedaży na podstawie formacji 2B. Tylko, że teoretycznie podobną formację mieliśmy w sierpniu. Kluczowe wsparcie to tak naprawdę poziom 1,4719 wyznaczany przez szczyt z grudnia ub.r. i będący jednocześnie linią szyi formacji podwójnego dna z okolic 1,24. Dopiero jego naruszenie będzie sygnałem, iż średnioterminowy trend zaczyna się odwracać.
Marek Rogalski
Źródło: DM BOŚ