W minionym roku rozpoczęła się seria zwolnień w sektorze bankowym. Niestety, wiele wskazuje na to, że to nie koniec hiobowych wieści dla bankowców. Z badania przeprowadzonego przez Ernst & Young wśród kadry zarządzającej wynika, że połowa ankietowanych spodziewa się w najbliższych miesiącach spadku zatrudnienia w swoich bankach.
Według danych Komisji Nadzoru Finansowego na koniec listopada w bankowości pracowało 175,8 tys. osób. To o 1,2 tys. mniej niż w analogicznym okresie roku 2011 r. Nie ma jeszcze danych za grudzień, ale statystyki za listopad pokazują już negatywny trend. Na tę chwilę trudno precyzyjnie określić, ile jeszcze osób straci pracę. Po upadku Lehman Brothers banki w Polsce zwolniły w ciągu roku 6,4 tys. pracowników. Wiele wskazuje na to, że ten niechlubny rekord zostanie pobity.
Do tej pory banki zapowiedziały już zwolnienia grupowe, które obejmą około 4 tys. osób. Liczba ta nie obejmuje jednak naturalnych redukcji zatrudnienia. Część banków nie przedłuża wygasających umów i nie zatrudnia nowych pracowników w miejsce odchodzących na emeryturę. Kilka dni temu prezes BZ WBK Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla PAP stwierdził, że naturalne odejścia w pierwszym półroczu powinny objąć 800 osób. – Za 3 do 5 miesięcy będziemy się przyglądać stronie kosztowej i podejmiemy kolejne decyzje w sprawach kadrowych – dodał. Ograniczanie liczby etatów w wyniku naturalnych odejść zapowiedział też prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło.
Kilka dni temu firma Ernst & Young opublikowała wyniki badania przeprowadzonego wśród kadry zarządzającej wyższego szczebla 269 europejskich banków, w tym 18 polskich (ich aktywa stanowią 62 proc. całego rynku). Wyniki nie pozostawiają złudzeń – polscy bankowcy spodziewają się dalszych zwolnień w sektorze, a ich nastroje są znacznie gorsze niż kolegów z Europy. Prawie 4 na 5 ankietowanych w Polsce uważa, że sytuacja makroekonomiczna pogorszy się w ciągu najbliższych 6 miesięcy.
Konsekwencją tego będą dalsze redukcje zatrudnienia. Aż połowa badanych jest przekonana, że zatrudnienie w ich banku spadnie. Na początku ubiegłego roku tego zdania było tylko 16 proc. ankietowanych. Wynik Polski odpowiada europejskiemu trendowi. W skali całego badania aż 45 proc. menedżerów powiedziało, że spodziewa się zmniejszenia zatrudnienia w ich banku w ciągu najbliższych miesięcy. Podobnie połowa badanych uważa, że sytuacja ich banku pogorszy się w tym samym czasie. Optymistą jest tylko co czwarty członek zarządu banku.
Jak Twoim zdaniem będzie wyglądał popyt na usługi bankowości detalicznej w najbliższych 6 miesiącach? (dane w procentach)
Źródło: Ernst & Young
Nie jest niespodzianką fakt, że u podstaw kadrowego kryzysu w bankowości leży słabsza sprzedaż wysokomarżowych produktów, głównie kredytów mieszkaniowych. Tylko 7 proc. bankierów w Polsce spodziewa się wzrostu popytu w tej grupie produktów, podczas gdy w całej Europie aż 47 proc. ankietowanych oczekuje wzrostu w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Taką rozbieżność analitycy E&Y tłumaczą faktem, że w okresie poprzedzającym kryzys na rynkach światowych i w pierwszym okresie tego kryzysu portfel hipotek w Polsce rozwijał się niezmiernie dynamicznie. Dlatego też z opóźnieniem obserwujemy odwrócenie trendu w tym segmencie.
W ten pesymistyczny ton wpisują się także najnowsze wyniki badania prowadzonego cyklicznie przez NBP. W najbliższym kwartale banki szykują się na ograniczenie sprzedaży kredytów mieszkaniowych, a spora grupa instytucji określa nadchodzące ochłodzenie jako znaczne. Banki spodziewają się także spadku sprzedaży kredytów gotówkowych. Już w okresie przedświątecznym zaobserwowano spadek sprzedaży „gotówek”.
Z miesiąca na miesiąc rośnie na rynku podaż pracowników sektora finansowego. Zatrudnienie ograniczają nie tylko banki, ale także firmy pośrednio związane z sektorem finansowym (np. Żagiel) oraz towarzystwa ubezpieczeniowe. Do naszej redakcji docierają wieści, jakoby do zwolnień grupowych szykował się jeden z dużych ubezpieczycieli. Biuro prasowe nie potwierdza jednak tej informacji.
Nie ulega wątpliwości, że dla części banków kryzys będzie dobrym pretekstem na przeprowadzenie cięć kadrowych – nawet jeśli na tę chwilę nie są konieczne. To także ucieczka do przodu przed zbliżającą się wielkimi krokami rewolucją technologiczną. Już za chwilę rynek będzie wyglądał zupełnie inaczej, bo gros operacji kasowych przeniesie się do internetu. W efekcie nie będzie potrzeba aż tylu kasjerów, tradycyjnych okienek kasowych i placówek.
Napisz do autora: [email protected]
//