W piątek surowcowy indeks CRB zanotował wzrost o 0,63%, powracając ponad poziom 300 pkt. Największy udział w tej zwyżce miały notowania soi – notowane na CBOT kontrakty na ten surowiec podrożały o niemal 3%, kończąc sesję powyżej poziomu 1450 USD za 100 buszli. Cena soi osiągnęła więc najwyższy poziom od końca sierpnia 2011 r.
Niższe zbiory soi w Argentynie
Piątkowy wzrost notowań soi wynikał przede wszystkim z obniżenia oficjalnych prognoz dotyczących produkcji tego zboża w Argentynie. Według tamtejszych rządowych danych tegoroczne zbiory soi w Argentynie wyniosą 42,9 mln ton. To mniej niż wcześniejsza prognoza (44 mln ton) i mniej niż szacunki amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (45 mln ton).
Możliwość obniżenia prognoz dotyczących produkcji soi zapowiedziała także giełda zbóż w stolicy Argentyny – Buenos Aires Grains Exchange. Na razie utrzymywała ona prognozę tegorocznych zbiorów soi na poziomie 44 mln ton, jednak możliwe, że w najbliższych tygodniach dokona korekty tej prognozy w dół, za sprawą niższych od oczekiwań danych dotyczących dotychczas zebranego zboża. Mbr>
Argentyna znajduje się w ścisłej światowej czołówce pod względem eksportu soi i produktów sojowych, dlatego obniżenie prognoz podaży soi w tym kraju wywołało żywiołową reakcję rynku. Zresztą, stronie popytowej sprzyja nie tylko zmniejszona podaż, ale także duży światowy popyt na soję. Duże zapotrzebowanie na to zboże sygnalizują zwłaszcza Chiny, które w wyniku zmniejszenia podaży soi w Ameryce Południowej, zaopatrują się w większą ilość zboża ze Stanów Zjednoczonych. Jak poinformował amerykański Departament Rolnictwa, w minionym tygodniu USA sprzedały do Chin 230 tysięcy ton soi – a faktyczna ilość może być jeszcze większa, zważywszy na to, że część odbiorców nie była ujawniona.
Cena ropy pod presją podaży
W piątek wzrosły także notowania ropy naftowej. Cena amerykańskiego surowca typu WTI zwyżkowała niemal o jeden procent, jednak już dziś rano większość tego ruchu została zniwelowana.
Stronie popytowej nie pomogły dane z Chin – wprawdzie HSBC dziś nad ranem wstępnie podało, że indeks PMI dla przemysłu wzrósł w kwietniu w stosunku do odczytu marcowego, jednak jego wartość nadal znajduje się poniżej 50 pkt., a więc granicy pomiędzy ekspansją a kurczeniem się gospodarki.
Dziś rano cena amerykańskiej ropy spada, oscylując w okolicach poziomu 103-104 USD za baryłkę. W piątek niepokonany był opór w postaci linii 30-sesyjnej średniej ruchomej, która generuje dodatkową presję podaży na notowania surowca.
Dążenia do uniknięcia sankcji USA
Tymczasem cały czas trwa proces odwracania się poszczególnych państw świata od irańskiej ropy. Proces ten dotyczy coraz większej liczby państw, które dotychczas były głównymi partnerami handlowymi Iranu. Amerykańskiej sankcje, nałożone na podmioty utrzymujące relacje handlowe z Iranem, mają wejść w życie w połowie bieżącego roku – i coraz więcej krajów dąży do ich uniknięcia. Stany Zjednoczone zapowiedziały bowiem, że nie będą nakładać sankcji na podmioty z tych krajów, które znacząco zredukują swoje kontakty handlowe z Iranem.
Turcja, będąca piątym największym importerem irańskiej ropy, zobowiązała się do redukcji zakupów surowca z Iranu o 10%, przy czym największy koncern naftowy w tym kraju, Tupras, ma ograniczyć kupno irańskiej ropy o 20%. Możliwości zapatrywania się w ropę poza Iranem poszukują Indie, będące drugim po Chinach największym importerem surowca z Iranu. Natomiast same Chiny w marcu br. importowały aż o 54% mniej irańskiej ropy niż w marcu 2011 r. – jednak wynika to w głównej mierze z braku porozumienia w sprawie cen ropy, nie zaś z dążenia do uniknięcia amerykańskich sankcji.
Źródło: DM BOŚ