Rozmowa z dr. Markiem Mobiusem, prezesem Templeton Asset Management Ltd. na temat potencjału rynków wschodzących.
Rynki wschodzące osiągają jak dotąd w 2009 roku lepsze wyniki niż pozostałe rynki; czy uważa Pan, że taka tendencja utrzyma się przez pozostałą część roku?
Choć jesteśmy optymistami w odniesieniu do potencjału dalszych wzrostów, należy pamiętać, że rynek nadal podlega wzmożonej zmienności i pozostanie pod jej wpływem jeszcze przez pewien czas. Oznacza to, że czekają nas przejściowe okresy zarówno spadków, jak i wzrostów na rynkach. Powinniśmy zatem wykorzystywać momenty zniżkowe do kupowania papierów po niskich cenach, zwracając uwagę na wyceny i perspektywy wzrostów zysków przedsiębiorstw, aby uniknąć nabywania lub utrzymywania zbyt drogich akcji. Nadal dostrzegamy atrakcyjność takich rynków, jak Chiny, Tajlandia, Brazylia, Meksyk, Turcja czy RPA.
Które sektory są obecnie według Pana najbardziej atrakcyjne?
Atrakcyjnie wyglądają akcje spółek surowcowych, ponieważ kursy wielu z nich spadły poniżej faktycznej wartości, a ponadto spodziewamy się utrzymania się światowego popytu na surowce
w dłuższej perspektywie. Korzystnie wyglądają także udziały spółek z sektora dóbr konsumenckich, które powinny notować wzrosty zysków wraz z rosnącymi dochodami per capita i coraz silniejszym popytem na towary.
Czy światowy rynek akcji będzie ponownie testował marcowe minimum?
Zawsze istnieje taka możliwość, a przyczyną takiego obrotu spraw może być coś całkowicie nieoczekiwanego, np. wybuch wojny na Półwyspie Koreańskim czy potężna, globalna pandemia grypy. Jak już wspomniałem, dopóki gospodarki światowe są osłabione, na rynkach będzie panowała zmienność i w najbliższych miesiącach będziemy świadkami zarówno wzrostów, jak i spadków.
Który spośród rynków BRIC* będzie osiągał według Pana najlepsze wyniki?
W tej chwili nie da się tego przewidzieć, ale sądzimy, że duże szanse na osiągnięcie tak określonego celu mają Chiny. Mówię oczywiście o wzroście od początku bieżącego roku. Rynek rosyjski także wygląda obecnie na bardzo niedoszacowany.
Biorąc pod uwagę dobre wyniki Chin, czy możemy już mówić o hossie na tym rynku?
Może na to wskazywać potężna skala wzrostów, jednak biorąc pod uwagę bardzo nagły wzrost, trudno byłoby przyjąć, że trend ten będzie zrównoważony. Nadal sądzę, że czeka nas okres wzmożonej zmienności, a co za tym idzie – korekty na rynkach. Niemniej jednak, spodziewamy się, że Chiny nadal będą liderem globalnego odbicia na rynkach.
Czy chińskie władze wprowadzą w 2009 roku kolejne pakiety stymulacji gospodarki, a jeżeli tak, to dlaczego?
Zależy to powodzenia dotychczas podjętych działań w tym zakresie. Chiny niewątpliwie mają środki niezbędne do ich ponowienia. Możemy spodziewać się kolejnych działań, jeżeli dotychczas wprowadzone środki i programy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.
W październiku wspominał Pan, że tak tanie akcje rosyjskich spółek to okazja, która może się już nie powtórzyć. Od tamtej pory, rosyjski indeks RTS nieco spadł do poziomu 498, po czym podwoił swoją wartość w tym roku. Czy po tak doskonałym wyniku akcje te nadal warto kupować czy może to czas, aby nieco od nich odpocząć?
Ceny akcji spółek rosyjskich nadal wydają się atrakcyjne. Istotnie, kursy mocno odbiły się od minimów, jednak są nadal daleko od poprzednich wysokich poziomów. Wskaźniki cena / zysk oczywiście wzrosły od początku roku, jednak udziały rosyjskich spółek, reprezentowane przez indeks MSCI Russia, nadal są oferowane przy jednocyfrowych wskaźnikach ceny do zysku na poziomie 6,8x na koniec maja 2009, po wzroście z jeszcze niższego poziomu 3,4x na koniec grudnia 2008 roku.
Czy problemy gospodarcze Rosji, m.in. wzrost bezrobocia do 10%, wskaźnik inflacji na poziomie 13% czy możliwy spadek PKB o 6%, nie stanowią przeciwwskazania do inwestowania na tym rynku w tym momencie?
Czynniki te będą miały krótkotrwały wpływ na rynek, jednak my zawsze analizujemy spółki w ujęciu długoterminowym, przyjmując pięcioletni horyzont inwestycyjny. Możemy zatem tylko skorzystać na obecnej możliwości kupna akcji po niższych cenach.
Czy dostrzega Pan jakieś analogie pomiędzy krachem na rosyjskim rynku w 1998 roku, a sytuacją z ubiegłego roku? Czy obawy związane z tym rynkiem nie są przyczyną większych rozmiarów załamań rynkowych niż w innych krajach? Czy jakaś nauka lub wnioski wyciągnięte z kryzysu w Rosji w 1998 roku okazały się przydatne w obecnej sytuacji?
Takich analogii nie ma, ponieważ Rosja i większość innych rynków są obecnie w znacznie lepszej kondycji finansowej i gospodarczej niż w 1998 roku. Rosja zgromadziła solidne rezerwy walutowe i wypracowała nadwyżkę handlową, co pozwoliło zniwelować wpływ wstrząsów zewnętrznych na gospodarkę krajową.
Zamiast jakichkolwiek szczególnych obaw dotyczących tego rynku, na rynek rosyjski miała wpływ przede wszystkim korekta cen surowców, z uwagi na to, że Rosja jest dużym eksporterem ropy naftowej i innych surowców. Nadal jednak uważamy, że ceny surowców będą rosły w dłuższej perspektywie, na skutek coraz większego popytu ze strony rynków wschodzących oraz względnie mało elastycznej podaży, co będzie w przyszłości działało na korzyść Rosji.
Najważniejsza lekcja, jaka płynie z kryzysu z 1998, jak i każdego innego załamania na rynkach, mówi, że rynki zawsze odbudowują swoją kondycję – to tylko kwestia czasu. Dlatego też należy zawsze inwestować z długoterminowym horyzontem i cierpliwością.
Inwestuje Pan w rynki wschodzące od czterech dziesięcioleci. Jako ekspert na polu inwestycji w rynki wschodzące, czy ma Pan jakąś radę dla inwestorów w obecnej sytuacji rynkowej?
Każdy inwestor powinien pamiętać o kilku podstawowych zasadach: (1) dywersyfikacja – niezbędna w celu minimalizowania ryzyka – właśnie dlatego najkorzystniejszą alternatywą dla inwestorów jest zdywersyfikowany fundusz inwestycyjny, (2) globalna perspektywa – żaden kraj nie ma monopolu na atrakcyjne okazje, należy zatem szukać ich wszędzie – właśnie dlatego mamy fundusze światowych rynków wschodzących, (3) cierpliwość – nie należy oczekiwać szybkich zysków – najlepsze wyniki osiągają inwestorzy przyjmujący długi horyzont czasowy, (4) zrozumienie inwestycji – nie należy inwestować dopóki nie zyskamy pełnego zrozumienia inwestycji, jaką zamierzamy przeprowadzić – zwiększy to pewność siebie inwestora i pozwoli przyjąć dłuższą perspektywę zwrotów.
Źródło: Franklin Templeton Investments