„Wartość tzw. należności zagrożonych od sektora niefinansowego wzrosła w ubiegłym roku o 18 proc. (z 22,7 mld zł na koniec 2007 do 26,8 mld zł na koniec 2008 r.) – alarmuje Komisja Nadzoru Finansowego w raporcie na temat sytuacji sektora bankowego.
W przypadku gospodarstw domowych kwota kredytów zagrożonych wzrosła o ponad 25 proc. (z 10,4 mld zł do 13,1 mld zł), natomiast w części należności od przedsiębiorstw wzrost ten wyniósł 12,4 proc. (z 12,2 do 13,7 mld zł).”, czytamy.
„Rośnie liczba kredytów mieszkaniowych nieobsługiwanych terminowo. Kwota zagrożonych kredytów mieszkaniowych zwiększyła się w ciągu roku o 43,5 proc. (z 1,4 do 2 mld zł), przy czym portfel walutowych kredytów zagrożonych wzrósł o 59,3 proc. (z 0,5 do 0,8 mld zł).
Niepokojącym zjawiskiem jest wzrost należności „pod obserwacją” aż o 83 proc. (z 2 do 3,7 mld zł). Dotyczy to zwłaszcza kredytów walutowych. W IV kwartale stan tego typu kredytów zakwalifikowanych do tej kategorii zwiększył się o ponad 78 proc., czyli o 1 mld zł, a więc w znacznie większym stopniu, niż wyniósł wzrost kursu franka do złotego w tym czasie (niecałe 30 proc.).”, informuje dziennik.
Ostatnie lata przyniosły prawdziwy boom na rynku kredytów mieszkaniowych. Banki dość liberalnie podchodziły do oceny zdolności kredytowej swoich klientów, dzięki czemu na kredyt mieszkaniowy mogły pozowolić sobie nawet osoby o niskich zarobkach. Obecnie w obliczu spowolnienia gospodarczego i rosnącego bezrobocia wiele gospodarstw domowych ma trudności z regulowaniem swoich należności. Eksperci prognozują, że w najbliższych miesiącach ich liczba jeszcze się zwiększy.
Więcej szczegółów w „Rzeczpsopolitej”. Na podstawie: Monika Krześniak