„Polskie prawo daje możliwość uchylenia zezwolenia inwestorowi wykonywania prawa głosu nawet ze znacznego pakietu akcji. – Jeśli właściciel polskiego banku nie umie wyjść z problemów, to nadzór powinien zmusić go do sprzedaży akcji – twierdzi Wojciech Kwaśniak, były szef Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego, a obecnie doradca prezesa NBP.”, czytamy w „Rz”.
„Większość naszych banków jest kontrolowana przez zachodnie instytucje, a te w ostatnich miesiącach prosiły o ratunek lokalne rządy lub szukały wsparcia u innych inwestorów. Lista nie jest krótka. Niemiecki Commerzbank (inwestor w BRE) dostał ponad 18 mld euro, holenderski ING – 10 mld euro, belgijski KBC (właściciel Kredyt Banku) – 5,5 mld euro, grupa Fortis – blisko 30 mld euro, austriacki Raiffeisen – 2 mld euro. Z rządowej pomocy skorzystał także irlandzki AIB, właściciel BZ WBK, czy amerykański Citibank. Włoski UniCredit, inwestor w Pekao SA, stara się podwyższyć kapitał i chce ściągnąć pieniądze z rynku. Jak na razie z marnymi rezultatami.”, pisze dziennik.
„– Z postawioną przez pana Kwaśniaka diagnozą się zgadzam. Jednak wyciąganie tak radykalnych konsekwencji byłoby strategicznym błędem – uważa prof. Gdańskiej Akademii Bankowej Leszek Pawłowicz. Jego zdaniem z prestiżu wielu instytucji, które przejmowały polskie banki, dziś niewiele zostało. – Kwestia jest wyjątkowo delikatna i skomplikowana. Jeśli nadzór kwestionowałby rolę inwestorów, to z pewnością obniżyłby tym samym atrakcyjność sektora bankowego. Nasza atrakcyjność jest oceniana także przez pryzmat traktowania inwestorów – tłumaczy prof. Pawłowicz.”, czytamy dalej.
Zagraniczni właściciele banków działających w Polsce nie zamierzają się dzielić pomocą rządową ze swoimi spółkami córkami. Dodatkowo centrale nałożyły na banki działające w Polsce nakazy ograniczania akcji kredytowej. Szczególnie dotyka to klientów z segmentu przedsiębiorstw, którzy mają poważne problemy z uzyskaniem kredytów.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej” w artykule „Bat na zagraniczne banki” Elizy Więcław.