Zdaniem dziennika „Wall Street Journal” ułatwić ma rozwiązywanie konfliktów, jakie nieraz powstają przy obracaniu dużymi środkami inwestycyjnymi banku. Okazuje się bowiem, że niejednokrotnie podczas uczestnictwa w przetargu na wykup jakiejś korporacji J.P. Morgan Partners natykała się na konkurencję ze strony klientów swego rodzimego banku. Ponadto J.P. Morgan przyznał, że czasami ma kłopoty z kontrolą wielkich sum pieniędzy zgromadzonych na różnych kontach. Aby usprawnić kontrolę, zarząd banku już w 2002 r. zaproponował odłączenie prywatnych funduszy inwestycyjnych od reszty zasobów. W ramach nowej strategii J. P. Morgan zamierza także prowadzić oddzielnie działalność części inwestycyjnej niewielkiego Bank One Corp., który przejął w ub. roku. Teraz One Equity Partners uzyska samodzielność już pod koniec br., a jego kierownictwo prowadzi właśnie rozmowy z potencjalnymi klientami na temat utworzenia nowego funduszu inwestycyjnego. Kierował nim będzie Jeffrey Walker, człowiek o 21-letnim doświadczeniu w zarządzaniu prywatnymi funduszami inwestycyjnymi w J. P. Morgan.
Nowi inwestorzy, to AMC Entertainment, Vetco Intl., która jest spółką naftowo-gazową koncernu ABB oraz brytyjska I MO Car Wash Group. J.P. Morgan Partners w 2004 r. zarobił na czysto 1,4 mld dolarów, gdy w latach 2000-2001 stracił ok. 2 mld dolarów. Choć początkowo zamierzał zebrać 5 mld dolarów od klientów z zewnątrz, to na razie udało mu się zgromadzić 1,7 mld dolarów, a bank rodzimy zainwestował resztę spośród 6,5 mld dolarów planowanego funduszu – pisze „Gazeta Ubezpieczeniowa”.
Decyzja J.P. Morgan oznacza zwycięstwo typowo prywatnych funduszy na Wall Stret, które banki chciały przedtem wyeliminować z gry. Takie grupy, jak Blackstone czy Kohlberg, Kravis, Roberts & Co. (KKR) mogą więc nadal prężyć swe muskuły, przypominając tamtejszym bankom inwestycyjnym, że są dobrymi klientami dla ludzi o zasobnych portfelach. – Prywatne fundusze inwestycyjne to wręcz kury znoszące złote jaja na Wall Street – mówi Steve Pagliuca, szef bostońskiej firmy Bain Capital.
Wyliczenia są proste: na Wall Street działa tuzin prywatnych funduszy inwestycyjnych o łącznym kapitale 80 mld dolarów. W 2004 r. dokonały transakcji na kwotę 150 mld dolarów, kupując przedsiębiorstwa, zaciągając kredyty w ich imieniu, sprzedając akcje na giełdzie lub innym chętnym klientom. Każdy z tych funduszy otrzymał prowizję od 300 do 450 mln dola
Rów – czytamy w „Gazecie Ubezpieczeniowej”.