Do tej pory banki zadowalały się najprostszymi sposobami segmentowania rynku. Konta osobiste i karty płatnicze tworzy się przede wszystkim z uwzględnieniem dwóch czynników – zasobności portfela i wieku klienta. Niektóre banki odeszły jednak od utartego kanonu i zaproponowały usługi skrojone specjalnie dla płci piękniejszej.
Wybór kobiecych produktów bankowych jest na razie wąski – ogranicza się do zaledwie kilku kart kredytowych i konta osobistego „Na Obcasach”, proponowanego przez BZ WBK. Konto to wyróżnia się m.in. zestawem ubezpieczeń, darmowych przez pierwsze 6 miesięcy utrzymywania rachunku. Panie mogą liczyć na:
- Assistance medyczny, czyli całodobową pomoc w razie nagłego zachorowania,
- Home assistance, czyli pomoc ślusarza lub hydraulika,
- Car assistance, czyli pomoc w naprawie samochodu, np. holowanie lub wymianę koła,
- „Assistance dla kobiet” – wsparcie w organizacji m.in. opieki dla dziecka lub wizyty w gabinetach kosmetycznych.
Pozostałe funkcje konta nie odbiegają znacząco od standardowej oferty banku, zatem sprofilowane ubezpieczenia to główny wyróżnik „kobiecości” rachunku. Ktoś złośliwy mógłby twierdzić, że zdaniem banku kobieta cechuje się wyższym poziomem życiowej bezradności niż tzw. przeciętny klient. Częściej potrzebuje pomocy ślusarza, nie potrafi sama umówić się na wizytę u kosmetyczki, a w razie awarii samochodu bezradnie załamuje ręce.
Z kartą na ciuchowe zakupy
Podobną wizję mają banki oferujące karty kredytowe przeznaczone dla kobiet. Dołączane do tych kart ubezpieczenia mieszczą się w wymienionych wyżej grupach. O przewadze plastików dla pań mają świadczyć programy rabatowe, dające namacalne korzyści w postaci zniżek naliczanych podczas zakupów w wybranych sklepach.
Wybór partnerów biorących udział w programach partnerskich mógłby zjeżyć włos na głowie niejednej feministce. Nawiązuje on najczęściej do stereotypu, że panie interesują się przede wszystkim domem, modą, urodą i kuchnią.
Dobry produkt oczaruje każdego, nie tylko kobiety
Jak co roku, z okazji Dnia Kobiet pojawią się w mediach porównania produktów finansowych opracowanych specjalnie dla pań. Osobiście podejrzewam, że bankowi marketingowcy tworzący kobiece pakiety liczyli przede wszystkim na darmowy rozgłos. Ta strategia częściowo się sprawdziła – banki mogą się chwalić, że dostrzegają nowy „target” i mają dla niego unikatową propozycję.
Jestem jednak przekonany, że panie potrafią skutecznie zarządzać finansami osobistymi i docenią każdą ofertę, która przynosi wymierne korzyści. Zamiast rabatów, o których często zapomina się w momencie zakupu, wybiorą rozwiązanie, które pozwala odzyskać część kartowych wydatków. Zamiast ubezpieczeń od zatrzaśniętych w aucie kluczyków będą wolały brak dodatkowych opłat za najczęściej używane bankowe usługi. Dobra oferta sama się obroni – nieważne, czy nosi etykietkę „dla kobiet”, czy nie.
