Mankamentem poniedziałkowej sesji była natomiast nad wyraz skromna wartość obrotów. Zaledwie 416 mln PLN (WIG20), to kwota żałośnie niska. A do tego jeszcze 150 mln PLN przypadło na sam KGHM, którego akcje zdrożały o 5,4 proc. wyraźnie przyczyniając się do wzrostu samego indeksu. Za zwyżką KGHM stoją rosnące ceny miedzi, poprawiła się także wycena ropy naftowej, po tym jak kraje członkowskie OPEC w weekend postanowiły ograniczyć wydobycie o milion dolarów. W efekcie kurs PKN wzrósł dziś o 2,3, a Lotosu o 2,8 proc. Oczywiście przy niskich obrotach.
W odróżnieniu od poprzednich sesji nie demonizowałbym jednak wpływu małego obrotu na ocenę perspektyw WIG20. Akumulacja akcji zwykle jest bardzo nużącym procesem i zwykle wydaje się, że nic istotnego w tym czasie na rynku się nie dzieje. W momencie wybicia jednak, które nadchodzi po tym okresie, okazuje się, że akcji nie ma od kogo odkupić, albo też nie ma ich komu sprzedać – jeśli w grę wchodzi dystrybucja. Przed końcem tygodnia WIG20 może zmierzyć się z poziomem 3100 punktów. Wtedy też zobaczymy na ile ta ospałość rynku jest prawdziwa.
Na szerokim rynku zdrożały akcje 150 spółek, staniały 70. Inwestorzy, którzy mają w portfelu akcje małych i średnich spółek, nie muszą czekać na żadne potwierdzenie siły rynku. Hossa trwa i to na całego. MIDWIG zyskał dziś 2,2 proc., WIRR 1,9 proc., a obydwa indeksy ustanowiły nowe rekordy notowań. Akcje aż 28 spółek zdrożały o 5 proc. lub więcej, choć trzeba dodać, że spora część tych wzrostów ma czysto spekulacyjny charakter. Dziś właściciela zmieniło ponad 30 proc. akcji Strzelca. Obrót akcjami tej spółki liczony w złotych był wyższy niż PKN czy Telekomunikacji. Na poprzedniej sesji obrót sięgnął 20 proc. wszystkich akcji – to nie jest normalna sytuacja na giełdzie. Już po zakończeniu notowań spółka poinformowała o planach przeprowadzenia emisji akcji, której warunki zakładają nawet trzykrotne zwiększenie liczby akcji.
Złoty nadal się umacnia – brak inwestorów w USA w niczym nie przeszkodził w kontynuowaniu tej tendencji. Pod koniec dnia euro warte było 3,91 PLN, frank 2,46 PLN, a dolar 3,106 PLN. Trudno powiedzieć czym kierują się inwestorzy kupujący złotego, kiedy wokół tyle znaków zapytania dotyczących przyszłych tendencji w gospodarce i rosnącej inflacji, ale fakt pozostaje bezsporny. Złoty zyskuje i pokonał pierwsze poziomy wsparcia.