Posłużmy się przykładem kredytu w wysokości 200 tys. zł, zaciągniętym na 30 lat. Wzrost oprocentowania o 50 punktów bazowych zwiększy płaconą ratę o ok. 60 zł, zaś odsetki na koniec okresu kredytowania wzrosną o ok. 20 tys. zł. Oczywiście im wyższa kwota kredytu, tym większy poziom strat.
W pewnej perspektywie wzrost oprocentowania może również dotknąć rynek kredytów gotówkowych. Biorąc jednak pod uwagę to, że już w sierpniu tego roku zdrożały one w PKO BP o mniej więcej 1,9%, należy mieć nadzieję, że silna na tym polu konkurencja międzybankowa nie pozwoli na kolejną podwyżkę.
Wiceprezes PKO BP Robert Działak decyzję o podniesieniu oprocentowania kredytów tłumaczył bieżącą sytuacją rynkową. Głównym powodem podwyżki według niego jest kryzys na rynku kredytów hipotecznych w USA, w konsekwencji którego banki związane z rynkiem amerykańskim poniosły ogromne straty. W tych okolicznościach drastycznie wzrósł koszt pozyskania pieniądza na rynku międzybankowym, co z kolei w bezpośredni sposób wpływa na koszty kredytów w Polsce. Dlatego można się spodziewać, że w najbliższym czasie w ślad za PKO BP, który ma największy – bo 27-proc. udział w rynku kredytów hipotecznych – decyzję o podwyżkach podejmą również inne banki.
Wciąż słyszane z sektora bankowego zapewnienia na temat dostosowywania ofert do konkurencji i potrzeb klienta nie skłaniają nas do zbytniego optymizmu. Wiadomo bowiem, że koszt pozyskania pieniądza zawsze będzie obciążał kredytobiorcę. Jeśli więc dany bank nie podniesie marży kredytu, z pewnością możemy spodziewać się wzrostu pozaodsetkowych kosztów, takich jak prowizja czy dodatkowe ubezpieczenia. Część banków jednak, aby móc pozostać konkurencyjnymi, będzie szukać alternatywnych dróg pozyskania pieniądza (np. poprzez emisję listów zastawnych). Miejmy wiec nadzieję, że ich oferty będą tańsze i dostępne nie tylko dla nielicznych.
Wraz z piątkową konferencja prasową PKO BP pojawiły się spekulacje na temat kondycji polskiego rynku kredytów hipotecznych. Sytuacja w USA skłania wprawdzie do refleksji, lecz stosunek kredytów hipotecznych w Polsce do PKB (zaledwie 10%) wciąż jest kilkakrotnie niższy niż w krajach wysokorozwiniętych, czyli np. w Stanach Zjednoczonych. Ponadto banki poprzez zaostrzanie polityki kredytowej, polegającej na wnikliwszej ocenie klienta oraz podwyższaniu progu zdolności kredytowej, wydają się stać na straży bezpieczeństwa rynku kredytów hipotecznych w Polsce.