„Inflacja w grudniu była najwyższa od trzech lat i wyniosła 4 proc. – szacuje Ministerstwo Finansów. To już czwarty miesiąc z rzędu, kiedy mamy do czynienia ze skokowym wzrostem cen. A jeszcze w sierpniu inflacja wynosiła 1,5 proc. Dlatego pewne jest już, że pod koniec stycznia Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe.”, pisze dziennik.
„Wzrost cen zaczyna zżerać oszczędności Polaków. Średnie oprocentowanie lokat bankowych nieznacznie przekraczało w listopadzie 3 proc., a rok temu było znacznie niższe. Jeżeli zatem ktoś zamroził w grudniu 2006 r. 100 tys. zł na lokacie oprocentowanej na 2,5 proc., to wyjmując te pieniądze w ubiegłym miesiącu (przyjmując, że oprocentowanie od listopada nie zmieniło się ), zarobił 2,5 tys. Od tego państwo zabrało mu 19 proc. tzw. podatku Belki, czyli do kieszeni klienta trafiło ok. 102 tys. zł. Zyskał zatem 2 proc., co przy inflacji na poziomie 4 proc. oznacza realną stratę. Niewiele lepiej wypadli oszczędzający w niektórych funduszach inwestycyjnych, np. akcji. W ciągu roku WIG20 zyskał bowiem ledwie ponad 5 proc.”, czytamy.
„Dla ludzi planujących obecnie korzystne ulokowanie oszczędności ważny będzie poziom inflacji w przyszłości, kiedy zdecydują się wydać odkładane pieniądze. Obecnie inflacja przekracza średnią zyskowność lokat. Ale wielu ekonomistów przewiduje, że to się może zmienić. Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe, co powinno w dłuższym okresie zmusić inflację do zejścia w okolice 2,5 proc. (taki jest cel NBP) […].”, czytamy dalej.
W ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej czterokrotnie podwyższyła stopy procentowe, łącznie o 1 pkt proc. Obecnie główna stopa NBP wynosi 5 proc. Ekonomiści prognozują, że RPP ponownie podwyższy stopy już w styczniu.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.