Bank Ochrony Środowiska jest dość ciekawym tworem. Swoją działalność rozpoczął na początku 1991 roku, jednak mimo tylu lat funkcjonowania na rynku, nie przebił się zbytnio do powszechnej świadomości. Winić za to można nie sam profil działania banku, dzięki któremu w sumie powinien się wyróżniać, a dość skomplikowana sytuacja własnościowa. Większościowy pakiet akcji należy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jak to państwowa instytucja, kasą nie śmierdzi, dlatego do niedawna wszystkie próby podwyższenia kapitału przez posiadającą 47 proc. udziałów w BOŚu grupę kapitałową Skandinaviska Enskilda Banken były, co tu nie mówić, sabotowane. W ten sposób bank sobie gdzieś tam sobie funkcjonował w cieniu, koncentrując się na samorządach i inwestycjach proekologicznych. Ostatnio jednak powoli coś się zaczyna zmieniać. O banku i jego ofercie coraz głośniej w mediach, IBM wdraża system centralny, Bank rozbudowuje i tak już całkiem pokaźną sieć placówek, mówi się też od jakiegoś czasu o zastrzyku kapitału. A ten będzie potrzebny, jeśli BOŚ nie chce wypaść z rynku. Na razie postawiono na rozbudowę portfela kredytowego. Sięgnięto po dość sprawdzony w tym przypadku sposób – wprowadzono bardzo atrakcyjną ofertę kredytów mieszkaniowych. Zagrywka w dłuższej perspektywie być może dość ryzykowna (patrząc na konserwatyzm Pekao S.A. czy ING BSK), ale jak pokazuje przykład wielu polskich banków – sprawdza się doskonale. Możemy zatem uznać, że i w tym przypadku wypali.
My zwróciliśmy jednak uwagę na coś jeszcze. Wraz ze zmianą oferty, która w porównaniu z konkurencją jest bardzo dobra (gdyby nie ten brak systemu centralnego…), zaczyna się trochę ruszać w promocji i marketingu. Do tej pory Prezes raczej skąpił pieniędzy na dodatkowe etaty, ale to chyba będzie się powoli zmieniać. Jakiś czas temu widzieliśmy w Gazecie Bankowej ogłoszenie o poszukiwaniu przez Bank specjalisty ds. Marketingu. Przemknęło to w sumie jakoś niezauważenie, bo nikt poza nami nie komentuje takich spraw na forum publicznym. Sądząc jednak po zmianach, jakie ostatnio zauważył Naczelny w placówce na warszawskich Kabatach, wygląda na to, że w końcu w Banku zauważyli, że za tym marketingiem, to trochę za bardzo odstawali od średniej… My już tutaj nie będziemy rzucać przykładami metamorfozy jaką przeszły oddziały BGŻtu, INGa czy Millennium, a skupimy się jedynie na merchandisingu w BOŚ Banku.
Za przykład niech posłuży reklama zachęcająca do założenia EKOKONTA w Banku. Na zdjęciu przedstawiamy reklamę jakoś z początku tego roku. Jest to zwykły wydruk z laserowej drukarki… Jednym słowem pełna „profeska”.
A co zobaczyliśmy ostatnio? Tak, tak! Ten sam oddział, a jakże inaczej zachęca swoją ofertą.
Widać, że Bank tym razem na serio wziął się do promocji kredytu mieszkaniowego. Teraz tylko czekać na efekty. Zobaczymy jak to będzie. Naszą ocenę oczywiście przekażemy. A jak widać materiały do Hydeparku czasami zbieramy kilka miesięcy 😉 (tak, tak – nikt nie zna dnia, ani godziny!!! 🙂 Co do BOŚ. Ich placówki wyglądają obecnie zadziwiająco źle. A wystarczyłoby sięgnąć do prostych skojarzeń. W USA to na porządku dziennym, a u nas jak widać, bankowi marketingowcy tacy tradycjonaliści. Gdyby z placówek Banku zrobić minidżunglę? Jakieś rybki, kwiaty, wodospady… Pieniędzy na to dużo przecież nie trzeba, a znacznie fajniej wyglądałoby to, niż te tanie meble i pustki w oddziale.