Jarosław Mastalerz zaznacza, że rozprawa nie dotyczy starego portfela. „Chodzi o zakwestionowaną przez UOKiK klauzulę w umowach dotyczących złotowych kredytów odnawialnych zabezpieczonych hipoteką. Te zapisy są zupełnie inne niż w umowach tzw. starego portfela i stanowią tylko ok. 2 proc. wszystkich naszych umów kredytowych. Nie jest słuszne przekonanie panujące wśród części osób, że ewentualny wyrok będzie impulsem do zawarcia aneksów do umów na kredyty we frankach. A na podpisaniu aneksów nam i tak zależy”, mówi gazecie.
Dlaczego część klientów tzw. starego portfela się zbuntowała? Bank zaproponował im przejście na nowe warunki ustalania oprocentowania w oparciu o LIBOR i marżę. Zaproponował jednak stawkę wyższą o 1,3 – 1,5 pkt proc. niż w starych umowach. „Wiem, że to bardzo bolesne dla kogoś, kto miał marże na poziomie 1 proc. Emocjonalna reakcja jest całkiem zrozumiała, ale my nie jesteśmy w stanie taniej pozyskać pieniędzy. Godzimy się nie zarabiać na tych umowach, ale w długiej perspektywie nie możemy na nich tracić. Sytuację każdego kredytobiorcy rozważamy indywidualnie. Trzeba rozmawiać, szukać kompromisu […] Te rozmowy zaczynają przynosić efekty. Od lutego na zmianę warunków umów zgodziło się ponad 2 tys. klientów mBanku.„, informuje Jarosław Mastalerz.
Podkreśla, że bank chce wypracować kompromis i proponuje klientom stawki niższe od rynkowych. „Trzeba pamiętać, że kredyt hipoteczny to umowa na 30 lat albo dłużej. Przez jakiś czas na umowie korzystały obie strony. Dziś trzeba próbować spotkać się gdzieś między skrajnymi stanowiskami i przetrwać najgorsze lata.”, mówi gazecie.
Klienci mBanku i MultiBanku mający kredyty w tzw. starym portfelu oskarżają obie instytucje o to, że wykorzystując zapisy w umowach podnosiły odsetki wtedy, kiedy stopy rosły, ale zwlekały z obniżkami, kiedy była taka możliwość i na rynku stopy spadały. Oprocentowanie kredytów starego portfela ustalane jest bowiem decyzją zarządu, a nie w oparciu o stawkę LIBOR odzwierciedlającą koszty pożyczania pieniędzy. Banki tłumaczą się, że w wyniku kryzysu pozyskiwanie finansowania stało się trudniejsze i stąd brak obniżek.
Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu „Dziennika” w artykule „BRE szuka zgody ze zbuntowanymi klientami” autorstwa Piotra Buczka.