Powoli kończy się era gotówki w Biedronce. Terminale kartowe trafiają do kolejnych sklepów, a klienci zaczynają oswajać się z myślą, że przed rozpoczęciem zakupów nie trzeba już odwiedzać bankomatu. Co to oznacza dla płatności mobilnych, które zawitały do placówek sieci jesienią zeszłego roku?
System iKasa ma za sobą dość krótką historię i od początku budził kontrowersje. Niektórzy wątpili, czy rozwiązanie odniesie chociaż ograniczony sukces i spotka się z jakąkolwiek reakcją klienteli detalisty. Okazało się, że pesymiści nie mieli racji – mimo dość ograniczonych działań promocyjnych w sklepach pojawili się płacący telefonem.
Foto: KWS
Po dość szybkim wzroście odnotowanym bezpośrednio po premierze nadszedł jednak moment znany teoretykom przyglądającym się procesom akceptacji innowacji – rozwiązanie nie przeskoczyło „wyrwy” opisanej niegdyś przez Geoffereya Moora w książce „Crossing the Chasm”. Za nieliczną grupką innowatorów i early adopters nie nadeszła fala kolejnych użytkowników.
Nie sukces i nie klapa
Przyczyn ograniczonej popularności iKasy jest wiele – począwszy od ograniczonej liczby współpracujących banków, na „jednofunkcyjności” systemu skończywszy. Nie można jednak powiedzieć, że eksperyment skończył się zupełną klapą. Jak na zupełnie nowe rozwiązanie, osiągnął przyzwoite rezultaty w dziedzinie, gdzie wykształcenie się standardów trwać może dziesięciolecia a zachowania konsumentów zmieniają się wyjątkowo opornie.
Ciekawym wątkiem jest także relacja Biedronki z systemem PeoPay, który obchodzi właśnie pierwszą rocznicę działalności. Dziś z rozwiązania Pekao korzysta ponad 60 tys. użytkowników, a płatności w punktach handlowych odpowiadają za 78 proc. operacji. W odróżnieniu od IKO, gdzie znacząca część transakcji to wypłaty z bankomatów, PeoPay wydaje się być faktycznie systemem m-płatności, który stał się alternatywą wobec innych instrumentów płatności bezgotówkowych. Można śmiało zaryzykować tezę, że to właśnie dzięki Biedronce statystyki PeoPay wyglądają tak, a nie inaczej.
iKasa może przetrwać
Pojawienie się kart w Biedronce stawia pod znakiem zapytania przyszłość schematu iKasa. Osobiście nie wierzę w nagłe wycofanie się sieci z romansu z m-płatnościami, jak również rozszerzenie zasięgu w kierunku budowy rynkowego standardu – bardziej prawdopodobne wydaje się, że na razie Biedronka będzie przyglądać się rozwojowi sytuacji. Jeśli akceptacja kart spowoduje, że rozwój systemu się zatrzyma (a tak zapewne będzie, sam sięgnę raczej po kartę niż po telefon), to możliwe są dwa wyjścia – albo iKasa przekształci się w narzędzie budowania lojalności albo zniknie z rynku.
Pierwsza możliwość wymagałaby przeprojektowania rozwiązania tak, aby jego użytkownicy otrzymali namacalne korzyści przy każdej transakcji. Teraz ciężar promowania iKasy ponoszą banki, ale być może Biedronka ma w tym względzie jakieś plany (np. budowę programu lojalnościowego z prawdziwego zdarzenia).
PeoPay pójdzie swoją drogą
Konkurencja ze strony kart płatniczych w Biedronce źle wróży także przyszłości PeoPay. Jeśli jednak przyjąć, że sprawdzą się ostatnie nieoficjalne doniesienia cytowane przez Jacka Uryniuka z „Dziennika Gazety Prawnej”, to może to oznaczać, że system Pekao poradzi sobie w inny sposób – rozszerzając swój zasięg o terytorium „IKO plus”.
Jeśli dwa konkurujące ze sobą systemy m-płatności, IKO i PeoPay, nawzajem otworzą dla siebie swoje sieci akceptacji, to w Biedronce (obsługiwanej przez Pekao) zapłacimy też IKO. Byłby to olbrzymi krok naprzód dla wszystkich graczy. Nie oznacza to jednak automatycznie sukcesu m-płatności w punktach handlowych, nadal trzeba będzie przekonać użytkowników, by zamiast po kartę, sięgnęli po telefon.
Dotykamy tutaj ciekawego zagadnienia – czy obniżka opłat interchange i rozszerzenie się sieci akceptacji kart nie zahamuje rozwoju innowacji. Do tej pory można było sobie wyobrazić, że płatności mobilne dzięki niższym kosztom akceptacji rozwijać się będą w niszach, w których gotówka nie miała konkurencji. Casus Biedronki pokazał, że do pewnego stopnia jest to możliwe, chociaż na osiągnięcie odpowiedniej skali trzeba byłoby czekać długo. Teraz m-płatności będą musiały pokazać swoją przewagę w inny sposób. To będzie wyzwanie dla wszystkich uczestników rynku, nie tylko dla iKasy.
Zobacz także: