„Rząd szacuje, że polska gospodarka w przyszłym roku zwolni mocniej, niż planował. Wcześniej, przy tworzeniu przyszłorocznego budżetu, zakładał 4,8 proc. wzrost PKB, teraz już tylko 3,7 proc. Jednak to wciąż dość optymistyczna wizja. Narodowy Bank Polski przewiduje, że nasza gospodarka urośnie w przyszłym roku o 2,8 proc., najgorsze prognozy rynkowe mówią o ledwie 0,4-proc. wzroście. Obniżenie prognoz wzrostu wymaga wprowadzenia zmian w przyszłorocznym budżecie. Już we wtorek autopoprawką do budżetu ma się zająć rząd, w środę – Sejm” – czytamy w „Gazecie”.
„Minister Rostowski tłumaczy, że prognozowany niewielki spadek dochodów podatkowych wynika z tego, iż konsumpcja Polaków w przyszłym roku ciągle będzie silna. Od początku roku wejdą bowiem w życie zmiany w VAT i obniżka stawek PIT. Dzięki nim w naszych kieszeniach zostanie o 10 mld zł więcej. Rząd zapowiada, że do końca grudnia przyjmie wszystkie ustawy i rozporządzenia zawarte w pakiecie. Przeszło 90 mld zł nie wpompuje bezpośrednio w gospodarkę. – Kwota całego planu w wysokości 91 mld zł jest umowna, bo zaliczono do niej planowane wcześniej obniżki podatków oraz dodano poręczenia i gwarancje, które nie są jeszcze wydatkiem (mogą być w przyszłości)” – mówi dla „Gazety Wyborczej” Ryszard Petru, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej.
„Ekonomiści cieszą się, że rząd w ogóle myśli o tym, jak sobie radzić z kryzysem, ale co do programu też mają wątpliwości. – Na razie pozostaje zbyt dużo pytań – mówi Mirosław Gronicki. Podaje kilka przykładów. – BGK nie jest przygotowany do tak dużego zwiększenia akcji kredytowej. Do tego potrzeba pracowników, a ich rekrutacja może potrwać. Nie bardzo też wiem, w jaki sposób rząd nagle chce przyspieszyć inwestycje finansowane z UE. Czy będzie zmiana regulacji, jakie będą priorytety inwestycyjne – pyta Gronicki. Z kolei Business Centre Club pozytywnie ocenia plan gabinetu Tuska, choć jego zdaniem nie będzie on miał znaczącego wpływu na tempo rozwoju gospodarczego. BCC chwali deklaracje rządu o niezwiększaniu deficytu budżetowego” – czytamy w „Gazecie”.
Najważniejszy wydaje się fakt, iż rząd wreszcie przestał zaprzeczać negatywnym wpływom światowego kryzysu na polską gospodarkę. Ogłoszenie planu ratowania naszego kraju przed jeszcze gorszymi skutkami spowolnienia gospodarczego jest pierwszym krokiem w pozytywnym kierunku. Teraz trzeba działać.
Więcej na temat rządowego planu ratowania gospodarki w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”, w artykule Leszka Baja i Andrzeja Kublika pt. „91,3 mld zł na kryzys”.
K.M.K.