Wtorkowy rajd byków na europejskich parkietach został powstrzymany przez publikację danych ze Stanów Zjednoczonych. Nie zrazili się nimi jedynie inwestorzy w Atenach, gdzie indeks rósł o ponad 6 proc.
Na otwarciu warszawskie indeksy zyskiwały po 0,3 proc. Byki ruszyły bardziej energicznie do działania pod koniec pierwszej godziny handlu. Bodźcem do zwyżki była poprawa nastrojów na głównych giełdach europejskich. WIG20 zwiększył skalę zwyżki do 0,9 proc., docierając do 2340 punktów. Do wczesnego popołudnia tkwił w okolicach tego poziomu. Około godziny 14.00 popyt uderzył po raz drugi, tym razem już bez inspiracji zewnętrznej. Indeks największych spółek zwyżkował o 1,5 proc., przekraczając 2350 punktów.
Liderami wzrostów w gronie blue chips były akcje Getinu, które szły w górę o 7 proc. oraz GTC, zwyżkujące chwilami o ponad 6 proc. Bardzo dobrze radziły sobie także spółki surowcowe. Papiery JSW rosły w najlepszym momencie prawie 5 proc., walory KGHM zyskiwały 4 proc., akcje Lotosu zwyżkowały o 3,5 proc., a PKN Orlen o ponad 2 proc. Najgorzej radziły sobie walory Asseco, zniżkujące o ponad 2,5 proc., po ponad 1 proc. traciły papiery PGE i Telekomunikacji Polskiej.
Indeks w Paryżu zaczął dzień od zwyżki o 0,9 proc. i systematycznie szedł w górę, zyskując po południu 1,8 proc. Wskaźnik we Frankfurcie wystartował 0,6 proc. powyżej poniedziałkowego zamknięcia. Mocniej poszedł w górę w drugiej godzinie notowań, zyskując nieco ponad 1 proc., jednak przez większą część dnia stabilizował się na tym poziomie, przy bardzo małych wahaniach. Niemieccy inwestorzy zdawali się czekać na informacje zza oceanu. Liderem na naszym kontynencie był wskaźnik w Atenach, który rósł o 6 proc. O nieco ponad 3 proc. w górę szedł indeks w Bukareszcie, a moskiewski RTS zyskiwał 2 proc. Po południu pod kreską znalazły się zwyżkujące wcześniej wskaźniki w Budapeszcie i Stambule, co można interpretować jako realizację zysków, po kilkunastu dniach silnych wzrostów na tych rynkach.
Bardziej nerwowo zaczęło się robić wraz z pojawianiem się informacji makroekonomicznych. Zaskakująco duży, sięgający 3,7 proc. spadek indeksu cen domów w największych amerykańskich metropoliach, spowodował jedynie krótkotrwałe wahnięcie indeksów w Europie. Wyraźne cofnięcie nastąpiło po odczycie styczniowego wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Chicago. Oczekiwano jego wzrostu do 63 punktów, tymczasem wyniósł on 60,2 punktu, o 2 punkty mniej niż przed miesiącem. O kiepskiej końcówce sesji przesądził spadek wskaźnika nastrojów konsumentów z 64,8 do 61,1 punktu. Spodziewano się jego wzrostu do 68 punktów.
Po tych informacjach skala wcześniejszych wzrostów w Paryżu i Warszawie została zredukowana do około 1 proc. DAX zyskiwał jedynie 0,3 proc. Indeksy na Wall Street w pierwszej godzinie handlu rosły po około 0,1 proc., jednak z czasem niedźwiedzie zaczęły zdobywać przewagę.
WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,67 proc., WIG wzrósł o 0,81 proc., mWIG40 o 1,23 proc., a sWIG80 o 0,64 proc. Obroty wyniosły 1,2 mld zł.
Źródło: Open Finance