„(…) średnia cena lokali w czwartym etapie wilanowskiego osiedla firmy Robyg, który ma być ukończony pod koniec 2010 r., to mniej niż 8 tys. zł za mkw. Część mieszkań kwalifikuje się nawet do dopłat do kredytów, a więc ich cena to ok. 7,2 tys. zł za mkw.
– Średnia cena w tym etapie jest o ponad 20 proc. niższa od średniej za nieliczne lokale z pierwszej, ukończonej już części, które są jeszcze w sprzedaży. Ich cena to ok. 10 tys. zł za mkw. (…) Przyczyną takich rozbieżności jest obniżenie standardu inwestycji. – podaje Joanna Tomczyk, analityk z redNet Consulting [przyp. red.]” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Taniej można też kupić mieszkania na wrocławskim osiedlu Kukuczki, które buduje Milart. Jak podaje Joanna Tomczyk, jeszcze na początku br. lokale w drugim etapie tej inwestycji, ukończonym jesienią 2008 r., były oferowane za ok. 5,9 tys. zł za mkw. W trzecim etapie, który ma być gotowy w 2010 r., mkw. kosztuje 5 – 5,6 tys. zł.” – pisze „Rzeczpospolita”.
Na rynku warszawskim największym popytem cieszą się mieszkania, których ceny oscylują w okolicach 6 tys.-7 tys. z metr kwadratowy, gdyż kwalifikują się do programu „Rodzina na swoim”. Deweloperzy, którzy w swojej ofercie mają tego typu mieszkania, nie obniżają znacząco cen, gdyż wierzą, że te mieszkania znajdą swoich klientów. Na wszelkiego rodzaju rabaty i obniżki decydują się deweloperzy, których oferta kierowana jest do nieco zamożniejszych ludzi. Tego typu mieszkania nie cieszą się, tak dużym zainteresowaniem jak dwupokojowe lokale, które kwalifikują się do kredytu z dopłatą.
Więcej w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” w artykule „Mieszkania budowane później bywają tańsze nawet o 20 procent”.
K.H.