„Po fatalnym grudniu i styczniu, w lutym bank udzielił kredytów za 74 mln zł. W marcu powinno być jeszcze lepiej. Opierając się na liczbie składanych wniosków kredytowych prezes [Łukasz Bald] szacuje sprzedaż na poziomie 150 mln zł. – Sądzę, że taki poziom sprzedaży uda nam się utrzymać w kolejnych miesiącach. To wciąż mniej niż w roku ubiegłym, jednak na tak trudnym rynku uważam, że to dobry wynik – mówi prezes banku”, czytamy.
„Pomimo zastoju na rynku kredytów mieszkaniowych Łukasz Bald nadal podtrzymuje tezę, że banki od wszystkiego są do niczego. Dom Bank był, jest i będzie specjalistą od hipotek. Sprzedawcy oferują wprawdzie klientom karty, rachunki, ubezpieczenia, lecz tylko jako dodatek do podstawowej oferty: kredytów hipotecznych.”, pisze gazeta.
„Dom Bank nie zamierza też zmieniać zasad wynagrodzeń: był i jest oparty na systemie prowizyjnym. – To jedyny dobry sposób motywowania pracowników i osiągania dobrych wyników – mówi Łukasz Bald. W banku pracuje obecnie ponad 200 osób, w tym około połowa to doradcy kredytowi. Ci ostatni mogą być spokojni o swoją pracę, natomiast pracownicy back office’umuszą liczyć się z wypowiedzeniami. – Planujemy redukcję zatrudnienia o około 20 proc. – mówi Łukasz Bald.”, czytamy dalej.
Kryzys na rynkach finansowych spowodował, że liczba udzielanych kredytów mieszkaniowych w większości banków znacznie spadła. Część instytucji całkowicie wycofała z oferty najchętniej wybierane przez klientów kredyty we frankach szwajcarskich. Ten rok zapowiada się dla banków ciężko, bo dotychczas hipoteki stanowiły duże źródło przychodów.
Więcej na ten temat w „Pulsie Biznesu”.