„- Mimo spowolnienia na rynku zakładamy osiągnięcie lepszych wyników niż w 2007 r. – mówi Łukasz Bald, prezes DomBanku, który w 2007 roku pożyczył na kupno nieruchomości 3,2 mld zł, o 44 proc. więcej niż dwa lata temu. Na ten rok plany są skromniejsze – dynamika na poziomie kilkunastu procent. Być może okaże się wyższa, co sugerują dane ze stycznia, który był porównywalny z zeszłorocznym.”, czytamy.
Gazeta zwraca uwagę, że rynek nie jest już jednak taki sam jak przed rokiem. „Przede wszystkim nie jest łatwo z finansowaniem akcji kredytowej. DomBank, który nie gromadzi depozytów, musi kupować pieniądz, a ten drożeje […]. Druga zmiana istotna dla banku to spadek popytu na mieszkania, a co za tym idzie – na kredyty. Liczba nabywców maleje, ponieważ dla jednych stały się już zbyt drogie, inni czekają na przecenę. I mogą się nie przeliczyć, bo na sprzedaż trafia coraz więcej lokali kupionych kilka lat temu w celach inwestycyjnych.”, czytamy dalej.
DomBank nie zamierza czekać na poprawę koniunktury z założonymi rękami. „- Rozmawiamy z jednym z największych pośredników finansowych w kraju oraz dwiema sieciami działającymi w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Niebawem nasze kredyty znajdą się w ich ofercie” – mówi Łukasz Bald. Już dzisiaj jedna piąta sprzedaży przypada na emigrację zarobkową na Wyspach Brytyjskich.
Więcej na ten temat w „Pulsie Biznesu”.
